Byłem męską prostytutką

2008-12-04 5:00

Uwaga! Teksty tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Jarosław Gadalski (34 l.) opowiada swoją straszną historię ku przestrodze innym.

Niech nikomu się nie wydaje, że jest coś takiego jak łatwe i szybkie pieniądze. Takiej iluzji dał się zwieść Jarosław Gadalski (34 l.), który pracował jako... męska prostytutka. Liczył na dostatnie i przyjemne życie. Zamiast tego był upadlający, obrzydliwy, wyuzdany seks z mężczyznami. Teraz pan Jarosław ucieka od swojej przeszłości. Nam opowiada swoją poruszającą historię, jako przestrogę dla innych.

Pan Jarek z niewielkiej mieściny pod Ostrołęką (woj. mazowieckie) marzył o wielkim świecie i wielkich pieniądzach. Każdego dnia w pocie czoła tyrał dorywczo na budowach. W końcu powiedział "dość!". Bez żalu pożegnał się z rodzinnymi stronami i ruszył do Warszawy, miasta, w którym - jak liczył - czeka go wreszcie coś wielkiego.

Łatwa kasa

I znów spotkał go zawód, bo piękna, bogata Warszawa ze snów na jawie okazała się wrogim miastem, w którym nigdzie nie było dla niego pracy. Pan Jarek był bliski załamania. I wtedy w jego ręce wpadła gazeta z ogłoszeniem o pracy w męskiej agencji towarzyskiej.

- Pomyślałem: łatwa kasa, a przy okazji połączę przyjemne z pożytecznym - opowiada. Przystojny i dobrze zbudowany bez problemu znalazł zatrudnienie. - Zapewniali mnie, że będę obsługiwał kobiety. Szybko jednak okazało się, że jest inaczej - mówi.

Najgorszy koszmar

Swoje pierwsze zlecenie wspomina jak najgorszy koszmar. - Pojechałem do hotelu, zapukałem do drzwi, a w nich zobaczyłem... ważącego jakieś 150 kilogramów mężczyznę. Byłem przerażony, ale już nie mogłem się wycofać. Na szczęście on chciał tylko masaż - wspomina.

Potem było jeszcze gorzej. Zlecenie za zleceniem, praca na okrągło - dniami i nocami.- Bywało tak, że w jedną noc musiałem obsłużyć wielu klientów. Gdybym był gejem, pewnie przyszłoby mi to łatwiej. A tak połykanie viagry było na porządku dziennym - mówi, wzdrygając się. Oszczędzimy naszym Czytelnikom opisu odrażających, bezbożnych orgii, w jakich pan Jarek brał udział. Dość powiedzieć, że przez trzy miesiące mężczyzna zagłębił się w mroczny świat, którym rządziły wyuzdane żądze.

Uciec od przeszłości

Za ciągłe poniżenie i upadek na moralne dno pan Jarek dostawał marne grosze, a nie grube tysiące, na które liczył. Za godzinę wynajęcia męskiej prostytutki klient płacił od 300 zł. - A ja dostawałem z tego tylko 50 zł. A resztę zgarniał właściciel agencji - opowiada pan Jarek. Tego było już dla niego za wiele. - Postanowiłem uciec przed bagnem i przyrzekłem sobie, że już nigdy więcej tam nie wrócę! - aż krzyczy z wściekłości. - Nikomu nie życzę, aby przechodził przez to, przez co ja musiałem przejść - mówi.

Teraz pan Jarek stara się jakoś ułożyć swoje życie. Przestał bujać w obłokach i zaczął stąpać twardo po ziemi. Cały czas jednak przeszłość go prześladuje. - Czuję, że muszę od tego uciec. Wyjeżdżam za granicę do normalnej pracy i do... mojej dziewczyny. Mam nadzieję, że przebaczy mi to, co robiłem. Moje dotychczasowe życie i te okropieństwa, które robiłem, zostawiam tutaj, w Polsce - na zawsze... - kończy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki