Chamstwo na PKP

2009-08-31 7:00

Brud, półmrok, tasiemcowe kolejki i chamstwo - to codzienność na kolei. Chcąc kupić bilet czy zasięgnąć informacji w okienku, musimy nastawić się na odburkiwanie i karcące spojrzenia kasjerek. Podobnie zachowują się panie, które obsługują kolejową infolinię.

Najbrzydszym dworcem w stolicy jest Warszawa Wschodnia. Widok jest ohydny - hala jest szara, obskurna i śmierdzi. Jedynym kolorowym akcentem są tandetne budki, które upodobały sobie gołębie. Podróżni czują się tu okropnie, w odróżnieniu od ludzi o fioletowych twarzach, którzy bez skrupułów proszą o "złotóweczkę".

Gehenny pasażerów dopełniają pracownicy dworca. Choć z daleka widać rząd kas, z dziewięciu okienek otwarte są najczęściej tylko dwa. Po bilet trzeba stać nawet 40 minut. Skandaliczne wpadki z obsługą podróżnych i katastrofalna jakość usług to codzienność. Panie w kasach dworca irytują się już na sam widok klienta.

- Słucham? - słowo pada z ust kasjerki takim tonem, że od razu chcemy uciec. Biada nam, jeśli nie znamy konkretnej godziny odjazdu pociągu lub nie poinformujemy, że za bilet zapłacimy kartą płatniczą, a nie gotówką. Wtedy usłyszymy tylko pretensje, że stwarzamy same problemy. Na "do widzenia" czy "miłej podróży" raczej nie ma co liczyć.

- Panie w kasach są tu wyjątkowo opryskliwe. Ostatnio kupiłam bilet i kasjerka nie powiedziała, że na pociąg obowiązują miejscówki. Musiałam dopłacić u konduktora - skarży się Anna Berlińska (25 l.), sportsmenka.

Na podobnym poziomie działa okienko informacji, w którym zwykle i tak nikogo nie ma. Żeby się czegoś dowiedzieć, są dwa wyjścia: albo spokojnie czekać, aż pani łaskawie wróci, albo krzyczeć, że się spieszymy. Choć mała szansa, że dowiemy się czegokolwiek o zniżkach lub ulgach biletowych. Dokładnie tak samo jest, jeśli zadzwonimy do infolinii. Telefony po kilkunastu minutach bez odpowiedzi odbierają osoby, które kompletnie nie wiedzą, na czym ich praca polega, są niedoinformowane i nie potrafią pomóc pasażerom.

Taka jest informacja:

- Ile się płaci za podróżowanie z malutkim dzieckiem?
- Nic, ale za wózek 9 zł.
- 9 zł za sam wózek? To dużo.
- No, chyba że jest składany...
- A jak jest składany to inaczej?
- Wtedy się nie płaci.

Rozmowy podróż-nych z kasjerkami

- No?
- O której godzinie przyjedzie opóźniony pociąg do Gdańska?
- Jak będzie, to będzie.

Tak kasjerki traktują podróżnych:

- Chcę zapłacić kartą.
- Teraz to za późno. Ja już zaznaczyłam, że płaci pani gotówką.
- Ale ja nie mam. Chcę kartą.
- To nie mój problem - nie widzi pani kartki, że trzeba nas informować wcześniej!

Beata Czemerajda z Zespołu Prasowego PKP Intercity S.A.:

- Każdy z naszych pracowników, odpowiedzialny za bezpośrednią obsługę klienta/pasażera, w trakcie przygotowania zawodowego przechodzi szereg szkoleń, również z zasad obsługi klienta. Z tego względu każdy przypadek nieprawidłowości w pracy konkretnych osób jest traktowany przez nas i przełożonych niezwykle poważnie. Pamiętajmy, że każdy klient niezadowolony z pracy naszych pracowników ma prawo złożyć skargę.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki