Chcę się spotkać z królem

2008-01-15 23:09

Jerzy Dudek (35 lat) dziś znów ma szansę zostać bohaterem Madrytu. Polak zyskał takie miano po pierwszym meczu Pucharu Króla z Mallorcą (1:2), ale dobry występ znów jest potrzebny, bo Real musi odrabiać straty.

Na Santiago Bernabeu zapowiadają się wielkie emocje, a "Dudi" powinien odegrać jedną z głównych ról.

Tradycją jest, że zespół, który wygrywa Puchar Króla, odbiera trofeum i gratulacje od monarchy. Król Juan Carlos jest wielkim fanem sportu i nie odpuszcza takich wydarzeń. Polski bramkarz ma więc duże szanse na poznanie władcy Hiszpanii.

Jurek kolekcjonuje... głowy

- Czy rzeczywiście spotkam króla? Ale przecież już spotkałem! Janusza Króla. Był moim prezesem w Concordii Knurów. A później został dyrektorem kopalni Knurów - śmieje się Dudek, który jest w dobrym humorze, mimo że wciąż narzeka na lekką kontuzję.

- Noga jeszcze trochę boli, ale zagram przeciw Mallorce - zapewnia polski bramkarz. - A co do króla Hiszpanii, to fajnie byłoby go poznać, choć droga do tego jeszcze daleka. Jeśli przejdziemy Mallorcę, to trochę się skróci, bo będziemy już w ćwierćfinale. Kiedyś poznałem holenderskiego księcia Alexandra, spotkałem też księcia Monaco. Byłem również bliski audiencji u królowej brytyjskiej, Elżbiety II, która zaprosiła piłkarzy Liverpoolu po naszym zwycięstwie w Lidze Mistrzów. Tylko że wtedy do królowej pojechał ostatecznie tylko Steven Gerrard. No i najważniejsza dla mnie sprawa - audiencja u Jana Pawła II. Tego nigdy nie zapomnę - opowiada.

47 lat? Trochę za późno

Dudek na brak pracy w meczu z Mallorcą na pewno nie będzie narzekał, bo Real w defensywie wcale nie jest taki mocny. Choć najważniejsze dla Polaka, że zagra, bo w lidze na to się nie zanosi. Iker Casillas właśnie ogłosił, że zamierza grać do 38. roku życia, czyli jeszcze przez 12 lat! Dopiero wtedy będzie szansa, że ktoś wskoczy na stałe do bramki Realu. Tyle że Dudek będzie miał wtedyÉ 47 lat.

- Wiem, że tu wszyscy kochają Ikera, aleÉ ja też go lubię. Czasem, w większym gronie, wychodzimy nawet na wspólną kolację, choć przyznaję, że te posiłki to dla mnie zmora. W Hiszpanii jedzą o porach, o których ja już jestem w szlafroku i przygotowuję się do spania. Bo staram się kłaść do łóżka najpóźniej o 23.30. No, ale dziś zasnę później, chociaż wcale nie z powodu kolacji. Po prostu mecz z Mallorcą zaczynamy o 21 - kończy polski bramkarz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki