Jesteśmy mocni... w melodyjkach

2007-06-19 18:50

Ostatnia część zwierzeń Seweryna Krajewskiego. lidera legendarnych "Czerwonych Gitar".

Maria Szabłowska - Czy to prawda, że dzięki Agnieszce Osieckiej zająłeś się komponowaniem muzyki filmowej?

Seweryn Krajewski - Ona miała znajomych w Wytwórni Filmów Dokumentalnych przy Chełmskiej i zaprotegowała mnie tam. Skomponowałem muzykę do krótkich etiud sportowych, m.in. o Paavo Nurmim i Emilu Zatopku, no i podobno się sprawdziłem. Potem Sławek Piwowarski szukał mnie, żebym zilustrował jego film "Córka albo syn". Później do filmu Barbary Sass "Bez miłości" z nieznaną wtedy nikomu Dorotą Stalińską skomponowałem nie tylko muzykę, ale i piosenkę, którą zaśpiewałem po włosku. Nosiła tytuł "Roma", jakoś nie przetrwała... Pisanie do filmu było dla mnie czymś intrygującym i nowym: narzucało dyscyplinę, trzeba było pisać krótkie fragmenty, otworzyć i zamknąć temat muzyczny.

Krzysztof Szewczyk - Jeden z tych tematów był tak nośny, że na życzenie publiczności stał się piosenką. Ludzie masowo pisali do radia i telewizji, że szkoda, żeby się taka piękna melodia zmarnowała.

Maria - Agnieszka dopisała tekst i dzięki temu powstała piosenka "Uciekaj moje serce", uważana za jedną z najpiękniejszych w twoim dorobku.

Seweryn - Rozmawiamy o piosenkach, które pisałem z Agnieszką, i teraz cały czas prześladuje mnie fragment "Nie spoczniemy": (nuci) "Nieutulony w piersi żal...". Przecież to jest bardzo podobne do tematu Andrzeja Kurylewicza z serialu "Polskie drogi". Może to nie jest plagiat, nuty się mijają, ale coś jest wspólnego.

Maria - Pierwszy raz w życiu słyszę, żeby kompozytor sam siebie oskarżał o plagiat.

Seweryn - Zastanawiam się po prostu, kto był pod czyim wpływem. Czy ja to napisałem pierwszy, czy Andrzej Kurylewicz. Jego muzyka mogła zrobić na mnie takie wrażenie, że potem mnie zainspirowała.

Krzysztof - Dlaczego go o to nie spytałeś?

Seweryn - Bo dotarło to do mnie dopiero po jego śmierci, kiedy w radiu przypadkowo usłyszałem zbitkę tych dwóch naszych kompozycji. Teraz pytam o to ze zwykłej ciekawości. Uważam też, że temat Kurylewicza jest przepiękny, taki polski. Wart Oscara. Po tym nas właśnie odróżniają. To jest nasz walor.

Maria - "Polskie drogi" miały swoją premierę 16 października 1977 roku, właśnie sprawdziłam.

Krzysztof - Czyli wasze kompozycje powstały mniej więcej w tym samym czasie.

Seweryn - Ależ skąd! "Nie spoczniemy" napisaliśmy wcześniej, w sierpniu 1977 dostaliśmy nagrodę w Sopocie, a temat Kurylewicza mogłem usłyszeć dopiero w październiku, więc to nie ja byłem pod jego wpływem. Jest niesamowite podobieństwo klimatów. Może to jakaś polska nuta w nas grała.

Maria - Jeśli dobrze zrozumiałam, powiedziałeś przed chwilą, że ta nasza polska słowiańska liryka mogłaby być świetnym towarem eksportowym.

Seweryn - Tak sądzę. W melodyjkach jesteśmy mocni.

Krzysztof - Ty jesteś mocny w melodyjkach. Dlaczego nigdy nie spróbowałeś ich sprzedać światu?

Seweryn - Nie umiem tego robić i nawet trochę żałuję, bo może by się udało.

Maria - Chyba taka wielka szansa była, kiedy pojechaliście z Marylą i piosenką "Niech żyje bal - na festiwal do Los Angeles.

Seweryn - To był 1984 rok, w Polsce ledwo się skończył stan wojenny. Byłem zaszokowany propozycją Amerykanów, żeby zostać tam i próbować szczęścia. W głowie miałem cały czas stan wojenny. Myślałem, że nie możemy się rozdzielić z rodziną - ja nagle w Stanach, a oni tam w Polsce. A jeśli znowu się coś niedobrego wydarzy? Od razu zdecydowałem, że wracam.

Maria - Żałujesz tamtej decyzji?

Seweryn - Nie. Nie wytrzymałbym tamtego tempa. Wolę siedzieć sobie w moim lesie.

Maria - Nawet wiem dlaczego. Kiedyś powiedziałeś, że melodie przychodzą do ciebie niespodziewanie, wpadają z lasu przez uchylone okno...

Krzysztof - Ale do Opola mógłbyś pojechać. Las by sobie dał radę bez ciebie przez kilka dni. Taki wspaniały, uroczysty koncert odbył się bez ciebie.

Seweryn - Moje piosenki mówiły w moim imieniu dużo lepiej, niż ja bym to zrobił. Kiedy u nas artysta wydaje płytę, wymaga się od niego, żeby udzielał wywiadów, chodził do radia, do telewizji, wszędzie pokazywał swoją mniej lub bardziej zmęczoną twarz. To jest taka swego rodzaju szarpanina i pójście wydawcy na łatwiznę. Zawsze byłem temu przeciwny. Mówiłem, że mogę dać jeden ekskluzywny wywiad, a potem niech muzyka broni się sama. Odpowiadali, że nie rozumiem nowoczesnej promocji i że teraz takie czasy... A ja się nie lubię pokazywać, a występy są dzisiaj dla mnie niewyobrażalnym stresem. No i proszę, nie pojechałem do Opola, a promocję miałem taką, jakbym wydał nie jedną, ale kilka płyt. "Super Express", Program I Polskiego Radia i TVP 1 pisały i mówiły o moich piosenkach. W Opolu zaśpiewano moje piosenki. I teraz ludzie dzwonią i mówią - nareszcie masz wielki comeback, taki jak z Gitarami w 1991 roku.

Maria - Chciałam ci delikatnie przypomnieć, że jednak wydałeś płytę w Polskim Radiu. Może ona nie jest tak całkiem twoja, ale z twoimi kompozycjami, i pięknie grasz na gitarze w niektórych utworach. "Seweryn Krajewski Smooth Jazz" to pomysł kontrabasisty Piotra Rodowicza. Dobry pomysł?

Seweryn - Bardzo dobry - moje piosenki zyskały nowe życie. Pracowałem w studiu z dobrymi muzykami, a to bardzo lubię: często mówię, że jestem muzykiem studyjnym. Zawsze bardzo mnie ciekawi, jak ktoś inny odczyta moje kompozycje, czy usłyszy w nich coś nowego, innego. Jeśli tak, to wielka satysfakcja dla mnie. Słuchałem zgrania "Uciekaj moje serce" i zastanawiałem się, kto to tak fantastycznie śpiewa. To Lora Szafran, rewelacyjne wykonanie. Wiem o tym najlepiej, bo sam śpiewałem tę piosenkę wiele razy.

Krzysztof - Jak myślisz, jak długo będą żyły twoje piosenki?

Seweryn - Skąd ja mogę wiedzieć? Może z góry będę mógł zaobserwować, czy ktoś się jeszcze pochyli nad tymi piosenkami za ileś tam lat.

Sukces Krajewskiego

Choć Seweryn Krajewski nie pojawił się, koncert "Niebo z moich stron" obejrzało prawie 4,5 miliona telewidzów. To wielki sukces Seweryna Krajewskiego i TVP.

Już od piątku w "Super Expressie" tajemnice swojego życia zdradza Beata Tyszkiewicz

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają