Matka martwi się z czego Tomek będzie żył

2009-04-29 7:00

Anna Kamel, matka pławiącego się w luksusach szołmena Tomasza Kammela (38 l.), ledwo wiąże koniec z końcem. Syna nie widziała od lat. Pozostaje jej tylko telewizja i gazety, w których śledzi losy ukochanego dziecka. Ostatnio jej matczyne serce zamarło, kiedy przeczytała doniesienia o wyrzuceniu z pracy narzeczonej syna - Katarzyny Niezgody (40 l.).

Stary poniemiecki domek na wsi pod Jelenią Górą (woj. dolnośląskie) otoczony spróchniałym, walącym się drewnianym płotem, wokół biega sfora psów i kotów. Tak wygląda domek, w którym mieszka Anna Kamel, matka Tomasza Kammela. Wiele lat temu otrzymała ten dom w spadku. Żyje ze skromnej emerytury i dorywczej pracy. Ledwo wystarcza jej na wyżywienie siebie oraz pupili.

- Dom się wali, wymaga porządnego remontu. Przed rokiem pomogliśmy wymienić okna, ale to za mało. Trzeba naprawić komin i schody. To taka lepianka, która z zewnątrz wygląda o wiele lepiej - mówi pani Barbara, przyjaciółka mamy Kammela.

Sąsiedzi zapewniają jednak, że pani Anna to zaradna kobieta. - Jest wspaniałą sąsiadką, silną kobietą, która zawsze sobie poradzi - mówią.

- Gdy z nią rozmawiamy, pytamy o Tomka, czy wreszcie się pojawił. Ale odpowiedź jest zawsze taka sama - mówi pani Barbara. - Do matki nie przyjeżdża.

Wypasiony samochód Kammela widzieli także sąsiedzi pani Anny.

- Przejechało późnym wieczorem ulicą, być może to on - opowiada sąsiad. - Jednak auto przed domem matki nie zatrzymało się.

Mimo to kobieta cały czas żyje sukcesami i porażkami syna.

- Anna zbiera wszystkie wycinki prasowe dotyczące syna i naprawdę za nim tęskni - opowiada pani Barbara. - Gdy Tomek kiedyś stracił pracę, matka martwiła się nawet, za co on teraz będzie żył - wzdycha przyjaciółka.

Teraz nie było inaczej. "Jak oni sobie teraz poradzą?" - kręciła głową na wieść o tym, jak Katarzyna Niezgoda straciła pracę w Pekao, gdy wyszło na jaw, że zlecała szkolenia firmie, z którą powiązany był jej ukochany.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki