"Super Express": - Jak pan oceni postawę Gołoty?
Przemysław Saleta: - Andrzej walczył bardzo mądrze, wykorzystał to, że jest większy i silniejszy fizycznie od Mollo. Znakomicie przetrzymał szalone ataki w pierwszych rundach. A Mollo liczył, że wygra w pierwszej rundzie. Potem się wystrzelał, a od siódmej rundy walczył już tylko o przeżycie.
- Dużo zabrakło do nokautu?
- Jednego czystego ciosu. Ale nie jest łatwo trafić, kiedy rywal co chwila nurkuje, klinczuje, przeszkadza i fauluje.
- Co dalej z Gołotą? King obiecuje walkę o tytuł.
- I Andrzej może zdobyć mistrzostwo świata, nie mam wątpliwości. To prawdopodobnie będzie walka z Rusłanem Szagajewem, mistrzem WBA. I taki rywal by Gołocie pasował, bo jest leworęczny i niższy od niego.
- Czy to jest inny Andrzej niż w poprzednich walkach o tytuł?
- Zdecydowanie. Szkoda, że takiej psychiki nie miał 10 lat temu, kiedy walczył z Riddickiem Bowe. Wtedy nie musielibyśmy się zastanawiać, czy kiedyś zdobędzie tytuł, bo dawno by był mistrzem.