Omal nie dostałam zawału

2007-10-07 23:00

Mariola Gołota (38 l.)

- Nie mogę uwierzyć, że Andrzej walczył z McBride'em o pas. Nie wiedziałam o tym, on chyba też. Przed wyjazdem do Nowego Jorku wspominał, że będzie boksował o tytuł, ale jakiś mały, mniej znaczący. Gdybyśmy widzieli, że stawką jest pas mistrza Ameryki Północnej, na walkę przyjechałoby więcej znajomych z Chicago i z Polski. Było dla nas wielkim zaskoczeniem, gdy zobaczyliśmy pas. Ze wzruszenia mowę mi odebrało. Andrzej czekał na pas przez tyle lat! To wspaniałe uczucie. Ktoś musi mnie jeszcze uszczypnąć, bo czuję się jak we śnie (śmiech).

- Bała się pani o męża w czasie walki z McBride'em?

- W pierwszej rundzie omal nie dostałam zawału serca. Denerwowałam się strasznie, bałam się, że Andrzejowi coś się stanie. On najwyraźniej był źle rozgrzany, ale kolejne rundy należały już do niego. Wygrał w pięknym stylu i zasłużenie, bo ciężko pracował przed tą walką. Bardzo mu pomógł doping polskich kibiców, którzy byli niesamowici!

- Czy Andrzej bardzo się denerwował przed walką?

- Nie, był wyluzowany. W czwartek, aż mnie zadziwił. Kiedy otrzymaliśmy szlafroki dla Andrzeja i jego ekipy, miały napis "Golotta". Pomylili nazwisko! Myślałam, że Andrzej się zdenerwuje. Gdy zaproponowałam mu, że po prostu odprujemy to jedno "t", tylko zaśmiał się. Nie chciał, postanowił, że wyjdzie do ringu w starym szlafroku. Na szczęście nie musiał tego robić, bo zdążyli przysłać nowe szlafroki.

- Co dalej z Andrzejem?

- (śmiech) Będzie odpoczywał. Nie mamy żadnych bokserskich planów. Pas zawiśnie w domu na honorowym miejscu. W listopadzie jedziemy na Thanksgiving do Kolorado na narty całą rodziną. A potem zobaczymy. Na razie cieszymy się sukcesem!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki