Polscy Święci grzeją ławkę

2007-12-18 22:21

- Nie gram w klubie i zmniejszają się moje szanse na wyjazd na EURO 2008 - martwi się Marek Saganowski (29 lat).

"Sagan" czuje, że jego miejsce w kadrze Leo Beenhakkera jest zagrożone. Po formie z poprzedniego sezonu, kiedy w trzy miesiące strzelił dziesięć goli, nie ma śladu. Teraz, podobnie jak Grzegorz Rasiak (28 l.), gra ogony w Southampton. Nie strzelił bramki w ostatnich dziesięciu meczach. W całej rundzie trafił do siatki zaledwie dwa razy.

Niewiele lepiej spisuje się Rasiak. Tylko 5 goli i też ława rezerwowych. A jeszcze miesiąc temu Charlton oferował za niego 2 miliony funtów.

- Na ławie siedzę ja, Saganowski i Białkowski oraz Czech Skacel, który mówi po polsku, i Anglik Surman. Śmiejemy się z chłopakami, że jeszcze tylko Surmana trzeba nauczyć "po naszemu" i cała rezerwowych będzie polska - z czarnym humorem komentuje Rasiak.

Najgorsze, że nie zanosi się na poprawę. - Trener Burley stawia na Wrighta-Phillipsa i Johna, którzy regularnie wpisują się na listę strzelców. Ich pozycja jest teraz niepodważalna - ocenia w rozmowie z "Super Expressem" Saganowski.

"Sagan" boi się, że powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy nie pojechał na mundial, pomimo że w Vitorii Guimaraes strzelił 16 bramek.

- Czułbym rozgoryczenie, gdybym nie pojechał na EURO. Byłem w reprezentacji przez większą część eliminacji - przypomina napastnik "Świętych".

Saganowski ma świadomość, że musi szybko odnaleźć wysoką formę, aby marzyć o grze na EURO 2008.

- Mam nadzieję, że uda mi się pokazać selekcjonerowi. Zbliża się okres świąteczny, gramy mnóstwo spotkań. Czuję, że jestem w dobrej formie. Potrzebuję tylko dwóch, trzech meczów, aby się rozkręcić - twierdzi.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki