- Wygraliśmy, a kibice nas wygwizdali. W Anglii coś takiego nigdy mnie nie spotkało! - skarżył się po zwycięstwie 1:0 nad Armenią skrzydłowy Manchesteru United Cristiano Ronaldo. Trudno jednak dziwić się irytacji portugalskich fanów. W środę podopieczni Scolariego grali fatalnie.
- Z lepszym przeciwnikiem nie mielibyśmy szans na zwycięstwo - przyznaje brazylijski selekcjoner Portugalczyków. - Z Finlandią musimy zagrać o klasę lepiej - dodaje Scolari, dla którego mecz w Porto będzie powrotem na trenerską ławkę (za uderzenie Dragutinovicia we wrześniowym spotkaniu Portugalia - Serbia trzy mecze oglądał z trybun).
- Powrót Scolariego to akurat nie musi być wzmocnienie naszych rywali - komentuje z przekąsem trener Finów Roy Hodgson.
Portugalczykom do awansu wystarczy remis. Ale nawet o jeden punkt będzie gospodarzom ciężko. Do nerwowych kibiców, impulsywnego trenera i fatalnej pogody doszła bowiem jeszcze kontuzja strzelca jedynej bramki w meczu z Armenią, Hugo Almeidy. Dziś zastąpi go Nuno Gomes.