- Chętnie zakocham się - mówi w szczerej rozmowie z "Super Expressem" Edward Linde-Lubaszenko. O jego podbojach sercowych do dziś jest głośno. Miał dwie żony i kilka poważnych związków, ale w tej chwili jest wolny. O byłych partnerkach mówi bardzo niechętnie. Za to o dzieciach, Olafie (42 l.) i Beacie - dużo. Zwłaszcza że wyszły mu w życiu najlepiej.
Niezliczone perypetie miłosne świadczą o tym, że aktor zawsze miał wzięcie u kobiet. I nie ma się co dziwić. Sławny, pracowity, słynie z nieprzeciętnej inteligencji. Uwielbia sport. Ma także wiele pozaaktorskich pasji, oprócz kobiet oczywiście, jeszcze piłkę nożną i brydża.
- Jestem ciągle kandydatem do ożenku, do zakochania się, do posiadania kolejnej partnerki, więc muszę powiedzieć: czuję się świetnie. Jestem wysportowany, zdrowy, pełen sił... - mówi Edward Linde-Lubaszenko. Mało tego, nie wykluczył, że jeszcze będzie miał dzieci.
Więc czego trzeba więcej? Tylko miłości i dobrej partnerki. Ale uwaga, pan Edward wyznaje pewną zasadę: suma lat partnerów nie powinna być większa niż 90.
Zalety 71-latka
- Swoje w życiu przeżył i nie w głowie mu głupoty
- Ma doświadczenie w pożyciu z kobietami. Ma na koncie dwa małżeństwa i kilka innych poważnych związków
- Zagrał w kilkudziesięciu filmach i ma zapewnione z nich tantiemy, nawet jak nic więcej nie zagra
- To filmowy gangster gangsterów - czyli Krzysiek Jarzyna ze Szczecina
Drogie Czytelniczki, jeśli jesteście zainteresowane propozycją Edwarda Linde-Lubaszenki, piszcie do nas: [email protected]