Bieda

i

Autor: Shutterstock

Prawie 7 mln Polaków żyje za mniej niż 700 zł, a 3 mln w skrajnej biedzie

2015-06-10 18:40

Politycy debatują o podnoszeniu pensji minimalnej i chwalą się tym, że od 2016 r. wyniesie ona 1850 zł brutto, czyli w praktyce 1355 zł na rękę. To nadal pensja głodowa patrząc na dane GUS, które pokazują, że 2,8 mln Polaków żyje w skrajnej biedzie, czyli za mniej niż 550 zł. A 6,5 mln osób w Polsce na życie ma mniej niż 700 zł.

Rząd zaprezentował zmiany w prawie, które spowodują wzrost płacy minimalnej o 69 zł netto. Łączne koszty pracodawców wzrosną realnie o 123 zł. Dzięki temu pracodawca w ciągu roku za jednego pracownika odprowadzi ok. 600 zł podatków i składek więcej – podaje bankier.pl. Dlatego na podwyżce w większym stopniu skorzysta sektor finansów publicznych niż sami zatrudnieni za minimalną stawkę.

Zobacz także: Kwota wolna od podatku dla posła to aż 28 tys. zł. Dla zwykłego obywatela jedynie 3 tys. zł

Przypomnijmy, że średni dochód na Polaka to 1340 zł netto, a polskie rodziny mają do dyspozycji 3764 zł netto w miesiącu. To mniej niż tysiąc euro. Dla porównania nasi zachodni sąsiedzi od tego roku podnieśli godzinową stawkę minimalną do 8,5 euro. Zatem najsłabiej wykwalifikowanym pracownikom daje to pensję rzędu 1400 euro, czyli ok. 5,5 tys. zł brutto.

Według standardów Unii Europejskiej za granicę ubóstwa przyjmuje się przyjmuje się dochód wynoszący 60 proc. mediany zarobków w danym kraju. Jak podaje bankier.pl w Polsce będzie to 1335 zł netto miesięcznie, a u naszych zachodnich sąsiadów ok. 1250 euro, czyli ok. 5 tys. zł. Dlatego inaczej postrzega się biedę w Polsce, a inaczej na Zachodzie. W naszym kraju za osobę ubogą uznają się człowieka, którego nie stać na najtańszy rower, a wakacje spędza w domu. Z kolei na Zachodzie biednym nazwiemy osobę, którą nie stać na wakacje w ciepłych krajach lub na nowe auto.

W Polsce rozróżniamy dwa rodzaje biedy. Skrajna to taka w której człowiek nie jest w stanie zapewnić sobie przetrwania biologicznego. W przypadku drugiej – relatywnej, człowiek dysponuje środkami na zakup żywności, ubrań, opłacenia mieszkania czy uczestniczenia w życiu społeczno-kulturalnym, ale nie jest w stanie pojechać na wakacje i każdy niespodziewany wydatek (np. poważniejsza choroba) skazuje człowieka na zaciąganie długów. Dlatego ekonomiści operują dwiema kwotami dochodów.

Czytaj koniecznie: Bronisław Komorowski zafundował sobie podwyżkę emerytury. Dostanie 9 tys. zł miesięcznie

Pierwsza to minimum egzystencji, czyli wartość dochodu, poniżej której człowiek po prostu traci zdrowie - 550 zł (ale różni się jednak ze względu na liczbę osób w gospodarstwie domowym, miejsce zamieszkania czy nawet wiek). Druga wartość to minimum socjalne - poniżej tej kwoty człowiek ma ograniczony udział w życiu kulturalno-społecznym, nie jeździ na wakacje, nie chodzi do kina, nie kupuje nowych ubrań. Obecnie wynosi ona ok. 1200 zł i jak podaje bankier.pl, też jest różna w zależności od liczby członków gospodarstwa domowego, miejsca zamieszkania, wieku itp.

 

Źródło: Bankier.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze