DISCO STAR w POLO TV: Zespół WEEKEND na kredyt

2012-12-07 3:15

Grupa Weekend to obecnie absolutny top naszej sceny disco dance. Któż nie zna hitów "Ona tańczy dla mnie" czy "Jesteś zajebista". Chłopaki są chyba najczęściej koncertującą grupą w Polsce. Co za tym idzie - jedną z najlepiej zarabiających. Ich życie nie wygląda jednak tak różowo. Rozmawiamy z Radkiem Liszewskim, współzałożycielem zespołu.

SE: Radku, jak to jest z tymi jachtami i drogimi autami, którymi się chwalicie w wywiadach...

Radek Liszewski: - Nikt nie zrozumiał tego żartu, to był cytat ze skeczu Kabaretu Neo-Nówka. A na prawdę wygląda to tak: auto 12-letnie, dom sto pięćdziesiąt metrów w kredycie, tak żyję na dzień dzisiejszy. Nie znam nikogo, kto dorobiłby się fortuny w dwa miesiące, chyba że wygrał w totka.

Dlaczego więc takie wystawne teledyski?

- Jest to robione tylko pod widza, to ma przyciągać oko, a nie odpychać. Poza tym jesteśmy profesjonalistami i chcemy, żeby wszystko było jak najlepszej jakości. Trzeba pamiętać o tym, że w dzisiejszych czasach żadna telewizja nie chciałaby puszczać kiepskiej produkcji.

A jak wygląda sprawa z wolnym czasem, bo z tego co wiem, nie macie go za dużo...

- Rodzina się stęskniła, ja się stęskniłem przede wszystkim. Wróciłem w poniedziałek do domu, przesiedziałem cały wtorek, a od środy znów jesteśmy w trasie i wrócę pewnie w poniedziałek. Niestety, tak teraz wygląda nasze życie, hotel, kilometry, scena, hotel, kilometry, scena. Mam, co chciałem.

- Żona musi być bardzo wyrozumiałą osobą te tabuny fanek...

- Z żoną jesteśmy kilkanaście lat po ślubie, także jesteśmy dojrzałymi ludźmi i ufamy sobie w 100 proc., a że mam taką pracę, a nie inną... Wiadomo, że czasem ktoś poprosi o autograf, czasem pojawiają się propozycje wspólnej kawy, ale przecież jestem dorosłym człowiekiem i nie muszę z tego korzystać. Odmawiam. No i Dorota po prostu mi wierzy, zna mnie i nie mamy z tym problemu.

- Nie boisz się, że sukces może was trochę przerosnąć?

- Sodówka już mi nie grozi, nie mam już 22 lat. Bliżej mi do czwórki z przodu. Nie od wczoraj gram i na chłodno do tego podchodzę. Wiem, na czym stoję, wiem, że to jest "5 minut". Daj Boże, żeby trwało pół godziny. Przed "Ona tańczy dla mnie" też całkiem nieźle sobie radziliśmy. Ale nie ukrywam, że teraz jest jakieś totalne szaleństwo. Potrafimy zagrać 22 koncerty w ciągu miesiąca

- Macie jakieś wolne terminy w najbliższym czasie?

- Na razie kalendarz mamy obłożony do listopada 2013 roku włącznie. Nie będę ukrywał, że nigdy się tego nie spodziewałem. Ludzie są gotowi zarezerwować praktycznie każdy dzień tygodnia. Dochodzi nawet do przekładania dni miasta tylko po to, żebyśmy zagrali.

- Czy Weekend gra jeszcze wesela?

- Gramy, oczywiście, ale już w formie prezentu, kiedy pan młody chciałby zrobić prezent swojej przyszłej żonie. Naszej fance na przykład. Ale to wygląda tak, że gramy kilka utworów, czasem trzy, czasem cztery, i składamy życzenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki