Rok temu spełniło się jej największe życiowe marzenie - została mamą. Dopiero teraz, po raz pierwszy, aktorka opowiedziała o swoich trudnych doświadczeniach. Okazuje się, że o mały włos jej marzenie nigdy by się nie spełniło. Nawet lekarze dawali jej zaledwie dwa procent szans na dziecko.
- Poddałam się naprotechnologii, metodzie, która indywidualnie podchodzi do każdej kobiety. Po dwóch miesiącach leczenia byłam w ciąży. I dopiero wtedy pani doktor przyznała mojemu mężowi, że z badań wynikało, że miałam może dwa, może trzy procent szans na posiadanie dziecka... - zdradza Kożuchowska w wywiadzie dla "Vivy!".
Samo zajście w ciążę było jak cud, ale Małgosia nie mogła cieszyć się przedwcześnie. Najpierw musiała bardzo uważać. Przez dwa miesiące miała nie opuszczać łóżka. W dodatku, co dla takiej kobiety jest istną katuszą, nie wyglądała najlepiej. - Są kobiety, które w ciąży wyglądają kwitnąco. Ja brałam dużo leków, byłam opuchnięta... - wspomina Małgosia.
Na szczęście w październiku ub.r. wszystko dobrze się skończyło, a aktorka i jej mąż Bartłomiej Wróblewski (35 l.) do dziś nie mogą nacieszyć się tym, że w ich życiu pojawił się mały Jan Franciszek. Jest im tak dobrze, że Małgosia marzy o kolejnych dzieciach, a swoją przyszłość widzi tylko w jeden sposób: - Będę miała dużą, szczęśliwą rodzinę. Ważna jest otwartość na to, co przynosi życie. Niech się dzieje - mówi z nadzieją Kożuchowska.
Zobacz: Kożuchowska szczerze o swojej niepłodności. Jak długo starała się o dziecko?