NOWE FAKTY Wojciech Fibak we Wprost wrobiony w aferę? Jego dorobek legnie w gruzach

2013-06-04 16:39

Ta afera może przekreślić cały dotychczasowy dorobek Wojciecha Fibaka (61 l.). Ten były sportowiec od wielu lat jest bowiem ikoną polskiego tenisa, chodzącą legendą, którą chcą naśladować młodzi adepci tego sportu! Tymczasem w tygodniku "Wprost" ukazała się relacja z jego spotkania z podstawioną dziewczyną. Materiały te mają świadczyć, że Fibak zajmuje się... znajdowaniem dla swoich bogatych przyjaciół ślicznych dziewczyn do towarzystwa!

Nie jest tajemnicą, że Wojciech Fibak uwielbia towarzystwo młodych, seksownych kobiet. Od lat jednak krążą plotki, że tenisista również pomaga swoim kolegom w nawiązywaniu kontaktu z dziewczynami. Właśnie tropem tych plotek podążył tygodnik "Wprost", który opublikował relację i nagranie z prowokacji, jaką zrobiła dziennikarka Malina Błańska.

>>> Fibak: 400 zł? Dam, ale drugi raz nie zadzwonię

"Panie Wojtku, czy może pomaga pan miłym dziewczynom poznać i zarobić przy poznaniu miłych panów? Miła dziewczyna" - taki esemes wysłała do Fibaka. Podała się za studentkę szukającą sponsora. Tenisista zaproponował jej spotkanie u siebie w galerii na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.

Fibak od początku był zachwycony dziewczyną. Dopytywał, skąd ma do niego numer i czym się zajmuje. Po kilku minutach znalazł dla niej idealnego kandydata. - Bardzo fajny facet. To jest pewnego rodzaju wyróżnienie dla ciebie, to jest wyjątkowy człowiek, wyjątkowy. (…) On ci pomoże w jakichś rzeczach, kosztach studiów, z opłatą za telefon - zachęcał Fibak.

Następnie zaprosił dziewczynę do gabinetu, który zamknął na klucz. Po kilku minutach rozmowy chciał bliżej poznać Malinę. "Kazał mi wstać i pokazać sylwetkę. Podszedł i pocałował mnie" - czytamy w relacji we "Wprost". Na następne spotkanie dziennikarka zabrała ze sobą koleżankę, która też chciała należeć do świty Fibaka.

Tenisista jak najbardziej widział te dwie dziewczyny jako świetne towarzystwo dla jego bogatego przyjaciela. Wyjaśnił im, jak to będzie wyglądać. - Kiedy przyjedzie, to mu powiem, że są dwie fajne dziewczyny. Są inteligentne, miłe, ładne i chcą gdzieś wyjechać i on już wszystko wie. (…) Wam zwróci za bilet, coś zobaczycie, coś wam tam da i tak dalej - mówił pan Wojciech.

Potem chciał zostać sam na sam z Maliną. - (…) Jego język powędrował do moich ust. "A! Jednak będzie całowanie? - No trochę erotyzmu musi być" - miał odpowiedzieć.

Wojciech Fibak wiele by dał, żeby to nagranie nie ujrzało światła dziennego. - No dobrze, a co ja mogę zrobić, żeby to nie poszło? Obiecuję współpracę do końca życia - błagał przez telefon Sylwestra Latkowskiego, naczelnego "Wprost".

- Ja w każdym razie mam nadzieję, że pan tego nie puści, bo to wszystko jest niesmaczne, to jest okropne i ja będę w jakimś sensie zniszczony, a uważam, że sobie na to nie zasłużyłem, bo dużo dobrego zrobiłem - przekonywał były tenisista.

I nie ukrywał, że to nie najlepszy czas na ujawnianie takich spraw. Lada dzień ma się odbyć jego pierwsza rozprawa rozwodowa z żoną Olgą (35 l.). - (...) teraz przechodzę przez rozwód i mam naprawdę wszystko pod górkę, skomplikowane. (…) Wie pan, mam trzy córki, no, nie jest to przyjemne - dodał Fibak.

Wczoraj dodzwoniliśmy się do Wojciecha Fibaka. - Nikomu żadnych wywiadów teraz nie będę udzielał. Chyba że na temat gry Agnieszki Radwańskiej czy Jurka Janowicza. Będzie w tej sprawie oświadczenie, które się wszędzie ukaże. Tak więc pozdrawiam i dziękuję - skwitował w rozmowie z "Super Expressem".

Tak zachęca Wojciech Fibak:

- Mam bardzo fajnego przyjaciela, mieszka w Nowym Jorku. Polak, bardzo skromny, bardzo mądry, miły, fajny. Przyjeżdża czasami do Europy, niedługo przyjedzie. To mam pierwszy pomysł, od razu… Ty mi się podobasz w ogóle. Masz inteligencję i jesteś apetyczna (…). Bardzo fajny facet. To jest pewnego rodzaju wyróżnienie dla ciebie, to jest wyjątkowy człowiek, wyjątkowy. Zaprasza go prezydent, premier, najbogatsi ludzie w Polsce, tacy naj, naj, naj. (…) Bardzo człowiek z klasą, jakbyś go poznała, byś grosza za niego nie dała. On tak przeważnie wybiera jakieś miejsca, gdzie coś się dzieje (…).

Wojciech Fibak: "Padłem ofiarą podłej prowokacji"

"Stałem się dzisiaj ofiarą podłej, starannie zaplanowanej prowokacji dziennikarskiej, która dotyczy mojego życia prywatnego. Redakcja "Wprost" posunęła się do niechlubnych działań, które kompromitują dziennikarstwo, a jedynym powodem pojawienia się artykułu są pogoń za nakładem i zwiększanie zysku wydawcy.

Pragnę oświadczyć, że nie pełnię żadnych funkcji publicznych, nie wygłaszam moralizatorskich kazań i nie ma żadnego powodu, by w wyrachowany sposób przysyłać prowokujące młode kobiety w celu skompromitowania mojej osoby.

Tym bardziej że oprócz prowokacji redakcja posłużyła się manipulacją, okraszając całość kłamliwymi insynuacjami, by bardziej ubarwić tekst. Dodatkowo fakt nagrania przez redaktora naczelnego rozmowy ze mną bez mojej zgody, a następnie upublicznianie takiej rozmowy łamie kanony dziennikarskie i zasady etyki tego zawodu.

Ci, którzy mnie znają, wiedzą doskonale, że przez całe życie łączyłem ludzi z różnych ścieżek życia, pomagałem i wspierałem wielu z nich. Nie zamierzam pozwalać na oczerniające działania i powtarzanie spreparowanej historii na potrzeby mediów, w przypadku naruszania mojej prywatności będę zmuszony do podejmowania działań prawnych".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają