Tego nikt się nie spodziewał!
Jak podał magazyn "Flesz", Kasia Tusk bardzo często pokazuje na swoim blogu ubrania i dodatki, które pożycza od mamy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że kreacje Małorzaty Tusk są kupowane za środki partyjne, a tym samym pieniądze podatników.
Strona internetowa córki premiera jest jedną z najchętniej czytanych przez polskie nastolatki. Według krążących plotek, Katarzyna na samych reklamach umieszczanych na blogu zarabia aż 50 tysięcy złotych miesięcznie! Tym bardziej dziwi fakt, że pozyskanych środków nie inwestuje w ubrania od znanych projektantów, a woli je zabierać mamie. Kiedy publikuje zdjęcia, na których jest ubrana z klasą i zgodnie z obowiązującymi trendami, notowania jej strony rosną. A co za tym idzie - wpływy z reklam także się zwiększają.
Sama zainteresowana dementuje wszystkie plotki dotyczące spraw finansowych i twierdzi, że zarabia o wiele mniej niż podają media.
Komu wierzyć?