ROCZNICA STANU WOJENNEGO: Skiba, Zawadzka i Porada wspominają 13 grudnia 1981

2012-12-13 12:29

Niektórzy byli dziećmi, inni nastolatkami, gdy w niedzielny poranek obudzili się i usłyszeli, że w Polsce wprowadzono stan wojenny. Jak dziś 13 grudnia 1981 roku wspominają Jakub Porada (43 l.), Dorota Zawadzka (50 l.) i Krzysztof Skiba (48 l.)? Dziennikarz, psycholożka i piosenkarz opowiadają o tym "Super Expressowi".

- Miałem 12 lat. Moje wspomnienia nie są więc patriotyczne - wspomina Jakub Porada. Chodziłem do szkoły podstawowej w rodzinnych Kielcach i w poniedziałek miałem mieć klasówkę z matematyki. Bałem się, bo byłem kompletnie nieprzygotowany. Od tego, jak ją napiszę, zależała moja ocena na półrocze. Groziła mi dwója, czyli dzisiejsza jedynka. W niedzielę ogłoszono jednak ferie i klasówki nie było. Dwóję dostałem dopiero w styczniu - dodaje dziennikarz TVN24.

Dorota Zawadzka miała 19 lat. Mieszkała w Warszawie. - Wstałam rano, a mama była gotowa do wyjścia - wspomina psycholożka. - Zapakowała do plecaka wałówkę i zabrała mnie do mojej siostry, która miała małe dziecko. Mama martwiła się, że siostra nie będzie miała co jeść. Szłyśmy pieszo z Ochoty na Muranów. Pamiętam, jak stałyśmy na placu Narutowicza i jak jechały wozy opancerzone. Ludzie nie wiedzieli, co się dzieje - dodaje.

Stan wojenny zastał Krzysztofa Skibę w rodzinnym Gdańsku. - Miałem 17 lat. Akurat dzień wcześniej organizowaliśmy szkolny przegląd kabaretów "Błazenada '81". Przegląd miał być dwudniowy. W niedzielę dowiedzieliśmy się, że jest stan wojenny i występy odwołano - opowiada wokalista. - Odprowadziliśmy kolegów na pociąg, bo mieli tylko 24 godziny, aby wrócić do domów. Po powrocie pod stocznią znaleźliśmy pierwsze ulotki informujące o zorganizowanym w niej strajku. Od poniedziałku uczniowie dostali wolne i mogliśmy zaangażować się w konspirację, po piwnicach drukowaliśmy ulotki na tzw. wałkach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki