Nowa Lumia 535 dual SIM. Bez Nokii, z Microsoftem w logo

Pytanie o tyle istotne, że pierwszy kontakt jest trudny. Żeby włożyć owe karty microSIM, trzeba rozwiązać dwie zagadki: jak otworzyć tylną osłonę - a gdy już dojdziemy do wniosku, iż w tym celu trzeba ją podważyć - pojawia się drugie pytanie: jak nie wyłamać sobie przy tym paznokci. Jeśli szczęśliwie unikniemy tej pułapki (znanej również posiadaczom modeli serii 700), zauważamy wymienną baterię. Duży plus, bo ostatnio coraz częściej baterie są integrowanae ze smartfonem; a nie jest to najszczęśliwszy pomysł gdy liczymy, że telefon zostanie z nami przez parę lat. W zestawie z Lumią 535 dostajemy ładowarkę i przyzwoite słuchawki, plus krótką instrukcję obsługi - bez żadnych szczegółów technicznych.

Gdy karty są już na swoim miejscu, na nowo zatrzaskujemy obudowę i można lepiej przyjrzeć się Lumii 535. Telefon naprawdę może się podobać. Żywe kolory dobrych jakościowo plastików to już znak rozpoznawczy Nokii... O, przepraszam - Lumii (zerknij na recenzję Lumii 930). Dwa przyciski (włącznik i regulator głośności) po prawej stronie ułatwiają (przynajniej praworęcznym) szybką obsługę kciukiem. Dwa obiektywy kamer: głównej tylnej z flashem i przedniej, ulokowane tak, że nie sposób zasłonić ich palcem. Klasyczny wtyk ładowania u dołu oraz gniazdo słuchwek u góry uzupełniają to, co widać z zewnątrz. I wystarczy. Przecież to, co najważniejsze i tak dzieje się na ekranie HD. A ten jest całkiem spory, 5-calowy, z odpornym na zarysowania szkłem Gorilla Glass. Szkło Lumii wytrzymało podróż w jednej kieszeni z moimi kluczami do domu.

Do Windowsa na telefonach zdążyliśmy się już przyzwyczaić. W pełni funkcjonalny, szybki i z obsługą pełnego pakietu Office, co ważne zwłaszcza dla kogoś, kto pracuje na tego typu dokumentach. Czy do Windowsa i Microsoftu przekonać się mogą zwolennicy Androida, czy iOS? W Polsce liczba użytkowników mobilnych "okienek" rośnie systematycznie. Ponad 10 proc. posiadaczy smartfonów ma już aparat z Windowsem na pokładzie. Sprzyja temu pewnie aktywna polityka cenowa Microsoftu. W przypadku zakupu Lumii 535 można odzyskać 100 zł. Sporo, zważywszy, że telefon, sprawdzając oferty w Ceneo.pl, kosztuje niecałe 500 zł.

O czym się można przekonać korzystając z aparatu? Jak na kamerę 5 megapikseli, zdjęcia są więcej niż zadowalające. Kto chce mieć pewność dobrego (ostrego) ujęcia, powinien skorzystać z trybu serii "inteligentnej". W efekcie zyskujemy kilka kadroów: pierwszy, z którego można usunąć poruszające się obiekty, kadr z opcją zmiany twarzy, najlepsze ujęcie, ujęcie w ruchu i tzw. "motion focus" - tu sami możemy dodać efekt ruchu dla wybranego pola na zdjęciu, regulując do tego stopień rozmycia. Przedni, szerokątny obiektyw, daje pole do popisu przy grupowych selfie, jest też wspomagany dającą zabawne możliwości aplikacją "Lumia selfie". Do tego jeszcze cała gromadka firmowych aplikacji do obróbki zdjęć. Jest ok.

Łączenie z wi-fi nie nastręcza kłopotów, sprawnie działa również udostępnianie połączenia internetowego. Telefon oferuje rozbudowane funkcje personalizacji. Korzystałem najczęściej z dopasowania motywów ekranu, opcji oszczędzania energii, połaczeń VPN, nadzoru nad wielkością transferu danych. Warto znaleźć też automatyczną kontrolę jasności ekranu. Inaczej Lumia, nawet przy średnim ustawieniu manualnym, świeci w nocy jak latarnia. 535 ma, podobnie jak pozostałe nowe modele Lumii, aplikację HERE. To najlepsza nawigacja samochodowa z jaką się spotkałem. Jedną z jej przyjaznych funkcji jest sygnalizacja przekroczenia dozwolonej na danym odcinku prędkości.

Jak działa telefon z dwoma kartami? Znakomicie. Bardzo intuicyjne jest wybieranie numerów - nie ma osobnych paneli, mamy jedną listę kontaktów, do połączenia z którymi wybieramy jeden z własnych numerów jednym kliknięciem. To samo przy sms-ach. Fajne, że połączenia różnią się graficznie - w moim przypadku rozmowy z T-Mobile wyświetlały się na czerwono, a z Orange (jakżeby inaczej) - na pomarańczowo. Proste? Proste. W użytkowaniu telefonu pomaga też obsługa kilku kont mailowych.

Wady Lumii 535? Telefon miewał zauważalne problemy w jednej, szczególnej sytuacji: wybierania numerów z klawiatury dotykowej w trakcie połączenia telefonicznego, np. przy rozmowie z infolinią. Kłopoty z dotykiem - wnosząc z opinii użytkowników tego modelu na stronie Microsotu - to rzecz dość często przez nich spotykana.

Lumia 535 nie jest chyba najlepszym wyborem dla miłośników gier - przy wysokim nasyceniu szczegółów, szybkiej akcji, nie zawsze nadąża z płynną obsługą gry. Tak zdażyło mi się przy Brothers in Arms. Być może to sprawka małej pamięci RAM - tylko 1 GB. Inna gierka, zresztą bardzo ją polecam - Blitz Brigade - "chodziła" bez kłopotu. Co napędza Lumię 535? Na szczęście żaden słabeusz. "Pod maską" smartfona Microsoftu pracuje czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon  1,2 GHz. Do dyspozycji jest 8 GB pamięci wewnętrznej. Jeśli to mało, dodatkowe 15 GB czeka bezpłatnie w chmurze OneDrive.

Ogólnie: za te pieniądze to bardzo przyzwoity telefon. Zwłaszcza dla kogoś, kto bardziej ceni sobie solidność i użyteczność niż wyczyn. W szybkiej karierze Lumii 535 na pewno pomoże też usunięcie usterek przytrafiających się dotykowemu ekranowi.

Wybrane dane techniczne Lumii 535 (źródło: Microsoft):

Wydajność baterii: 1905 mAh
Napięcie baterii: 3.7 V
Maksymalny czas gotowości: 23 dni
Maksymalny czas rozmów (2G): 11.0 godz.
Maksymalny czas rozmów (3G): 13.0 godz.
Maksymalny czas odtwarzania muzyki: 78 godz.
Maksymalny czas przeglądania sieci przy użyciu Wi-Fi: 8,5 godz.
Maksymalny czas odtwarzania wideo: 6.5 godz.