Okazuje się bowiem, że te piękne, świeże warzywa o intensywnej barwie nie są tak zdrowe i wartościowe, jak może się wydawać. Nowalijki rozwijają się co prawda w sprzyjających warunkach - w szklarniach mają odpowiednią temperaturę, oświetlenie, wilgotność powietrza, nie muszą walczyć ze szkodnikami czy zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Nie są uprawiane na klasycznym podłożu, ale na mieszance torfu, ziemi liściowej, nawozów i mikroelementów. Często stosuje się też uprawy hydroponiczne, czyli korzenie są zanurzone w płynnym roztworze składników mineralnych. Z pozoru nie brzmi tak źle, ale te warunki świadczą tylko o tym, że nowalijki to nie dzieło natury.
Pierwsze warzywa przede wszystkim nie dostają wystarczającej dawki słońca, co wypływa na ich smak. Przez brak naturalnego nasłonecznienia nie wytwarza się dostatecznie dużo cukrów oraz substancji zapachowych. Nie to jest jednak najgorsze, lecz fakt, że do nawożenia nowalijek używa się dużo nawozów sztucznych ze związkami azotu, a rośliny przyswajają wszystko, co zostanie im dostarczone. Jeśli wiec azotanów będzie zbyt dużo, warzywa staną się zwyczajnie... trujące. Nadmiar związków azotu na dłuższą metę może nawet wywołać raka żołądka - azotany upraszczają się bowiem w organizmie do azotynów, które przekształcają się później w rakotwórcze nitrozoaminy. Niestety, nie mamy szans na rozpoznanie, które nowalijki mają w sobie nadmiar nawozu - żadne cechy zarówno zewnętrzne (kolor, wielkość, kształt), jak i wewnętrzne (smak) o tym nie świadczą.
Zobacz: Dlaczego warto jeść surowe warzywa? Które warzywa można jeść na surowo?
Przeczytaj też: Warzywa, które mają zbawienny wpływ na skórę i sylwetkę