Ojciec Wałęsowej chciał mnie zabić!

2013-07-10 4:00

Tylko najstarsi mieszkańcy Kryp, wioski, w której wychowała się Danuta Wałęsa (64 l.), pamiętają koszmary z dzieciństwa byłej prezydentowej. - Jej ojciec był awanturnikiem, pijakiem, a nawet groził ludziom śmiercią - opowiadają nam.

Po domu Zbigniewa Gołosia, ojca Danuty Wałęsy, w którym prezydentowa spędziła swoje dzieciństwo, pozostał tylko fragment komina i glinianego pieca. To jedyny zauważalny ślad po tej rodzinie w Krypach.

W głowach najstarszych mieszkańców wioski pozostały jeszcze dramatyczne i wstrząsające wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat! Elżbieta Turemka (69 l.) o agresji ojca byłej pierwszej damy przekonała się na własnej skórze. - Mój tata był gajowym. Poszedł do knajpy z Gołosiem na wódkę.

Zobacz też: Wałęsa nie przyszedł na ślub najmłodszej córki

Zobaczyłam, że ojciec jest już wstawiony i chciałam go zabrać. Wtedy wtrącił się Gołoś. Walnął mnie ręką w twarz z całej siły. Oddałam mu. Zabrałam tatę i wyszliśmy. Gołoś nas dogonił po drodze. Zaczął krzyczeć, że jakby miał taką córkę jak ja, to zabiłby ją. Dopadł mnie i znów dostałam w twarz - przypomina.

- Ten człowiek był bardzo zły. Nie szanował ani żony, ani dzieci. Nad nimi też się znęcał. Przede wszystkim ciągle był pijany - dodaje.

Podobnego zdania są inni mieszkańcy Kryp. - Pił i rozrabiał. Najbardziej szkoda nam było dzieci i żony. Żałowaliśmy ich, a teraz Danuta nas nie zna. Udaje, że my nie jesteśmy jej ziomkami - podsumowują.

Zdjęcia: Wszystkie dzieci Wałęsy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki