4 lipca ubiegłego roku w Nowym Meksyku, podczas obchodów Święta Niepodległości, cudem nie doszło do tragedii. Jak podaje brytyjski serwis dailymail.co.uk, Kendra Villanuev, która wówczas była w 38 tygodniu ciąży, została porażona piorunem. Zaraz po całym zajściu, kobietę natychmiast zawieziono do szpitala. Aby ratować życie matki i dziecka, zdecydowano się przyspieszyć poród poprzez cesarskie cięcie. Zarówno Kendra, jak i jej córeczka przeżyły.
- Tylko 11 kobiet w ciąży przeżyło uderzenie pioruna, z czego raptem tylko połowa noworodków przeżyła - twierdzą lekarze ze szpitala w Albuquerque, gdzie została przetransportowana Kendra Villanuev. Niestety córka Kendry będzie się jeszcze długo zmagać ze skutkami porażenia. W mózgu małej Kimberly doszło do niedwracalnych zmian, które uniemożliwiają jej normalne siedzenie, chodzenie, trawienie. Co ciekawe, od urodzenia dziewczynka zmaga się z jeszcze jednym problemem... naelektryzowanymi włosami, które sterczą nieustannie od momentu jej przyjścia na świat.
Lekarze nie są w stanie określić, kiedy Kimberly będzie mogła normalnie funkcjonować. Nie wiedzą też, dlaczego włosy dziecka nadal sterczą.
- To trudne, bo Kimberly nie może normalnie jeść, ani chodzić. Ale poza tym cieszę się, że udało nam się przeżyć to wszystko - mówi matka dziewczynki.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail