W czasach kryzysu przyda się każdy grosz, dlatego pomysłów na zdobycie dodatkowych pieniędzy nie brakuje. Jeden z nich to pozwać kogoś do sądu za drobnostkę i wyciągnąć wcale nie drobną kasę.
Przeczytaj koniecznie: Sąd: Zarządcy autostrady A4 muszą przeprosić kierowcę
Susan McBride stwierdziła, że jej znajoma z firmy używa bardzo mocnych perfum, które utrudniają jej swobodne oddychanie w miejscu pracy. Skierowała stosowny pozew do sądu i - jak nietrudno się domyślić - zażądała odszkodowania za utratę zdrowia.
Zbyt mocne perfumy rzeczywiście mogą być uciążliwe, zwłaszcza dla osób wyczulonych na zapachy. Swego czasu głośny był przypadek kobiety, którą zwolniono z pracy właśnie dlatego, że zbyt intensywnie pachniała. Problem w tym, że jednocześnie w żaden sposób nie reagowała ona na upomnienia przełożonych.
Patrz też: Sławomir Nitras wściekł się na reporterkę RMF za eurolenia. Chce iść do sądu!
Ale sprawa w sądzie z powodu zbyt mocnego zapachu to już przesada. Być może wystarczyłoby zwrócić koleżance uwagę, a jeśli to by nie podziałało - interweniować u pracodawcy. Jednak wówczas "poszkodowana" nie mogłaby liczyć na żadne pieniądze. Przypadek wyczulonej na zapach Amerykanki przypomina nam o jednej zasadzie: pecunia non olet.