Super Fokus: Wierzyć każdy może

2014-07-10 4:00

Kościół Diego Maradony wznosi kapliczki ze swoim guru i krzewi kult piłki nożnej, dżideiści czczą mistrza Jodę z "Gwiezdnych wojen" i wierzą w istnienie rycerzy Jedi. Niektórzy z nich twierdzą, że takim rycerzem był Jezus, niezmiennie pozostający po jasnej stronie mocy. Żyjemy na planecie szalonych objawień i wyznawców skłonnych uwierzyć we wszystko.

Blisko 100 tysięcy członków założonego w 1953 roku Kościoła scjentologicznego nie opuszcza przekonanie, wpojone przez pisarza science fiction Lafayette Rona Hubbarda, że wszechświat stworzyły tetany - nieśmiertelne dusze. Dobre tetany w ludzkich ciałach są podstępnie osłabiane przez tetany złe, pragnące zagarnąć władzę nad wszechświatem. Przejawem tych niecnych działań ma być fakt, z którym trudno się nie zgodzić, że człowiek czasem choruje. Według scjentologów planeta ludzi, podobnie jak 75 innych planet, została uwięziona przez złego tetana Xenu, skądinąd zboczeńca. Według scjentologicznej koncepcji duszy, po śmierci wędruje ona na Wenus, po czym powraca na Ziemię w kapsule.

Członkowie Bostońskiego Kościoła Chrystusowego, utworzonego w 1979 roku, nie mają wątpliwości, że Bóg obraził się na wszystkich, poza nimi. Bóg bostoński wymaga bezwzględnego posłuszeństwa założycielowi Kościoła, Kipowi McKeanowi, który wymyślił wielostopniowy system kontrolowania życia wiernych.

Guru w stałym kontakcie

Kościół zjednoczeniowy, zwany także Kościołem Moona, wywodzi swoją wiarę z dzieła Koreańczyka Sun Myung Moona pt. "Boska zasada". Wyznawcy Moona wierzą, że był on w stałym kontakcie z Jezusem z Nazaretu i prorokami Mojżeszem i Abrahamem, z którymi omawiał strategię bitwy z siłami szatana. W chwilach wolnych od opracowywania strategii do zastosowania na Armagedonie Moon obmyślał pozycje seksualne na każdy dzień życia wyznawców. Nieżyjący już samozwańczy mesjasz wsławił się między innymi tym, że trzy razy odmówił Jezusowi. Jego asertywność nadal urzeka trzy miliony wiernych!

Amerykańskie chrześcijańskie Kościoły fundamentalistyczne, których przywódcy straszą piekłem albo głoszą, że George W. Bush jest wcieleniem Chrystusa, miały swoje początki w czasach osadników. Uciążliwe podróże przez prerie skutkowały skłonnością do wiary w dziwne rzeczy. Na przykład w to, że Amerykanin to nowy gatunek człowieka powołany przez Boga. Nowy gatunek po całym dniu karczowania i kopania udawał się na spotkania z kaznodziejami, w trakcie których doświadczał piekielnych wizji, wijąc się w konwulsjach, szczekając i złorzecząc szatanowi. Jedna z ówczesnych wspólnot religijnych nazwę "szejkersi" zyskała dzięki umiejętności zbiorowego wpadania w drgawki. Szejkersi uwierzyli także i w to, że Bóg nakazał im bezwzględny celibat. Naturalną koleją rzeczy odeszli więc w przeszłość.

Zobacz: Hubert Biskupski: Wiara to sprawa prywatna albo publiczna. Zależy kiedy

Cuda, wianki, kluski

Mormoni, czyli członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, są przekonani, że w 1827 roku anioł imieniem Maroni wskazał prorokowi Kościoła, seksoholikowi Josephowi Smithowi, miejsce, w którym Bóg zakopał złote tablice z egipskimi hieroglifami. Tablic nie widział nikt poza Smithem, który je przetłumaczył. Nie znał wprawdzie staroegipskiego, ale od czego anioł i jego "specjalne okulary"? Rzekome tłumaczenie tablic to święta "Księga Mormona", określana przez złośliwych jako "biblia według nieuka". Prorok mormonów, doznawszy wcześniej objawienia, w trakcie którego Bóg nakazał mu poligamię, zginął zlinczowany za gwałty na nieletnich. Nie przeszkadza to 15 milionom wyznawców tego Kościoła.

Mając świadomość, w co mogą uwierzyć ludzie, nie należy dziwić się pastafarianom (7 tys. wyznawców w Polsce), głoszącym, że Ziemię stworzył Potwór Spaghetti, a w niebie, mającym dostęp do bezprzewodowego Internetu, tryskają wulkany piwa. Wizja pastafarian wcale nie odbiega od koncepcji, które dla wyznawców na całym świecie są objawioną, absolutną prawdą. Pastafarianie, zwani też makaronnikami, tym tylko różnią się od pozostałych wiernych Kościołów, sekt i wspólnot religijnych, że w głoszone przez siebie wizje nie wierzą. Podobnie jak i w to, że Bóg stworzył świat w sześć dni, siódmego odpoczywał, a wszystko to działo się miliony lat po wyginięciu dinozaurów.

Nie tylko milion Millerystów

* Milion millerystów uwierzyło w XIX wieku farmerowi Williamowi Millerowi, który obliczył na natchnionych palcach, że koniec świata nastąpi między 21 marca 1843 a 21 marca 1844 roku. Po tej dacie Miller liczył dalej, z równie dobrym skutkiem. Spadkobiercami tego typu wizji jest dzisiaj 7 milionów członków Chrześcijańskiego Zboru Świadków Jehowy oraz 23 miliony wiernych Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego.

* Członków sekty "Gałąź Dawidowa" ich przywódca przekonał, że powinni gromadzić broń palną w celu stoczenia ostatecznej walki z siłami ciemności u boku Chrystusa.

* Polinezyjscy wyznawcy kultu Cargo

wierzą, że jeśli będą zanosić modły i budować lądowiska, bogowie przyślą im z nieba samoloty z dostawą żywności.

* Osoby należące do organizacji religijnej Chen Tao uwierzyli swojemu przywódcy,

Hon-Ming Chenowi, że Bóg, który przybywa na Ziemię w latającym spodku, 31 marca 1998 r. wystąpi w jednym z kanałów amerykańskiej telewizji.

* Organizacja Niebiańskie Wrota głosiła, że Jezus został zesłany przez kosmitów, a po tym jak wyznawcy popełnią samobójstwo, przybędzie po nich statkiem-matką.

* Realianie wierzą, że wszystkie formy życia na Ziemi stworzyli na swoje podobieństwo naukowcy z innych planet.

* Sekta Wielkie Białe Bractwo głosiła, że nowym wcieleniem Chrystusa na Ziemi jest żona założyciela, Maryna Cwigun-Kriwonogowa, która zmartwychwstała po śmierci, mając w sobie ducha Trójcy Świętej i Marii Dziewicy.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki