Taksówka z Warszawy do Berlina - 2200 zł

2010-04-20 12:26

Odkąd pył wulkaniczny sparaliżował ruch lotniczy nad Europą, tysiące ludzi chwytają się najróżniejszych sposobów, by przedostać się często na bardzo dalekie dystanse. Do najbardziej nietypowych należy podróżowanie... taksówką.

Dziennikarz CNN, Geoff Hill, relacjonował z Warszawy uroczystości żałobne i pogrzebowe naszej prezydenckiej pary. Jego samolot z Okęcia do Londynu został odwołany, a w pociągach z Polski do Niemiec i dalej do Wielkiej Brytanii nie było już miejsc. Dlatego pierwszy etap swojej podróży drogą lądową, z Warszawy do Berlina postanowił przejechać... taksówką.

Na postoju przy warszawskim Dworcu Centralnym szybko znalazł kierowcę, który zgodził się na tak długi kurs. Za przejazd na tej nietypowej trasie taksówkarz zażyczył sobie... 2200 złotych. Podróż trwała 9 godzin.

Przeczytaj koniecznie: Pył wulkaniczny nie zabija, ale jest groźny dla astmatyków

Gdy wstrzymano połączenia lotnicze nad Europą, John Cleese, brytyjski aktor i komik znany z Monty Pythona, był w Norwegii. Co gorsza, spieszył się na nagranie reklamy w Londynie. Nie czekając na wznowienie lotów wsiadł w taksówkę i w zaledwie 15 godzin przejechał z Oslo do Brukseli. Stamtąd już bez problemu udało mu się dotrzeć do Londynu pociągiem. Podróż kosztowała go 30 tysięcy norweskich koron, czyli prawie 5 tysięcy dolarów!

Jednak chyba nikt nie przebije wyczynu dziesięciu Włochów, którzy wybrali się na narty na tereny nad kołem podbiegunowym. Gdy przyszło im wracać do kraju, nie zawahali się wydać na powrót do domu taksówką... około 14 tysięcy euro (równowartość około 55 tysięcy złotych). Dokładna cena za ich przejazd nie została ujawniona, jednak prawdopodobnie taką kwotę za wynajęcie busa udało im się wynegocjować z przedsiębiorstwem taksówkarskim z miasta Tromso w północnej Norwegii. Jeden z uczestników wyprawy stwierdził, że musieli pilnie wrócić z urlopu, nieważne w jaki sposób, bo czekały na nich rodziny i praca.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki