Dla profesora Władysława Sinkiewicza - kardiologa z uniwersytetu w Toruniu - każda Droga Krzyżowa jest szczególnie bolesna. Profesor przygotował bardzo szczegółowy, medyczny opis śmierci Pana, który drobiazgowo oddaje Jego potworne męczarnie.
Wymęczony drogą na Golgotę Jezus został przybity do krzyża w wyjątkowo okrutny sposób - tak, aby wygięta klatka piersiowa utrudniała mu oddychanie. Żeby zaczerpnąć powietrza, musiał unosić się na przybitych do belki nogach i rękach. Innymi słowy - każdy kolejny oddech był coraz bardziej bolesny. I coraz płytszy, przez co Zbawiciel dusił się i tracił siły.
Jego serce nie było już w stanie pracować normalnie. - Krew w agonalnym sercu była zlokalizowana głównie w prawej komorze, a nie w lewej. Lewa komora była prawdopodobnie obkurczona, niewydolna, a w prawej gromadziła się krew żylna, której już nie odbierała lewa komora - opowiada profesor.
I wtedy - możemy powiedzieć - Jezusowi pękło serce, a krew zalała worek osierdziowy. Cały ten okropny proces trwał przeszło trzy godziny.
Kiedy ostatecznie rzymski legionista przebił Jego serce włócznią, Pan Jezus już nie żył...