Agnieszka Krukówna: Najlepiej czuję się w teatrze - WYWIAD!

2010-10-23 12:00

Była gwiazdą seriali "Janka" i "Boża podszewka", znamy ją m.in. z filmów "Pestka" i "Fuks". Teraz gra w Teatrze Powszechnym. Właśnie na afisz wchodzi spektakl "Zły". Agnieszka Krukówna (39 l.) wciela się w nim w rolę wieloznacznej Olimpii...

Iwona Havranek: - Jak pani się czuje? Pytam, bo podobno przed premierą aktor bywa wykończony, nerwowy, nieznośny. Jedna aktorka opowiadała mi kiedyś, że każda premiera wywoływała u niej takie zmęczenie, jakby urodziła dziecko...

Agnieszka Krukówna: - Czuję się zmęczona i poniekąd przeniesiona w inny wymiar rzeczywistości, w rzeczywistość sceniczną. Myślę dużo o tej sztuce, myślę, jak grać swoją rolę, myślę, jak inni grają... Myślę o Warszawie tamtych czasów, o autorze tej książki ("Zły" Leopolda Tyrmanda - przyp. red.), która jest tak słynna. Ale teraz najlepiej czuję się w teatrze.

- Gra pani Olimpię Szuwar, osobę, która nie jest aniołem. Nie wolałaby pani zagrać Marty, pięknej głównej bohaterki?

- Nie, bo Olimpia to bardzo interesująca postać żyjąca na granicy dwóch światów. Świata przestępczego i przedwojennego. Przed wojną miłość była jedynym celem życiowym. W czasie wojny walczyła, pomagała żołnierzom. Ale to okupacja pokazała jej, że prawdziwym jej powołaniem jest handel, nie zawsze czysty. Olimpia w Warszawie lat 50. daje sobie radę, ma prywatną inicjatywę, czasami obraca się w świecie przestępczym, ale też ma świat własny, wykreowany. Zakochuje się w młodym człowieku, który jest być może obrazem ideałów nietkniętych przez ten świat, nieco zeszpecony przez warunki panujące w tamtych czasach. Więc to jest postać bardzo interesująca, bo nie jest jednowymiarowa, zmienia się, ma ideały, których nie udaje się zrealizować, bo jest za dojrzała.

- Gdyby pani miała zaprosić widzów na ten spektakl?

- Może moje słowa będą okrutne, w jakimś wymiarze, ale powiedziałabym, że zapraszam widzów, żeby mogli podjąć taką refleksję. Czy 50 lat to dużo? Czy odbiegamy od realiów tamtych czasów?

- Podejrzewam, że prasa będzie przy okazji premiery pisała: "wielki powrót Agnieszki Krukówny" A przecież pani nigdzie nie odchodziła...

- Może to jest magiczne słowo, którego lubią używać dziennikarze? Przyciąga czytelnika, bo może dowie się jakiejś sensacji. No, bo gdzie ona była, kiedy jej nie było?

- Czy szykuje się u pani coś nowego? W filmie, w serialu? Ostatnio nie gościła pani na ekranach...

- Nie mam zbyt wielu ciekawych propozycji, ale ostatnio dostałam scenariusz, przeczytałam go, wydaje mi się interesujący. Odkładam jednak to na później, żadnych rozmów jeszcze nie przeprowadzałam.

Przeczytaj koniecznie: Warszawa: Teatr Powszechny w nowej odsłonie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki