Andrzej Grabarczyk: Przez narzeczoną wyrzucili mnie ze studiów

2010-02-16 1:00

Studiował zootechnikę, ale wyleciał ze studiów, bo... wykładowca zakochał się w jego dziewczynie. Zraniony mężczyzna nie mógł znieść, że ona wybrała innego. A był nim Andrzej Grabarczyk (57 l.). Aktor znany z "Klanu" opowiada "Super Expressowi" o swojej wyboistej drodze do kariery.

Przez te Mazury polubiłem przyrodę, biologię i w końcu zdałem na zootechnikę w Olsztynie, której... nie skończyłem. Dlaczego? Bo nie uczyłem się, chociaż... Każdy student wie, że moż-na przejść przez studia, nie ucząc się. Ale była też pewna historia... Wykładowca zakochał się w mojej żonie Zosi, wtedy jeszcze dziewczynie, ale ona nie dawała mu żadnych szans. Więc najpierw ze studiów wyleciałem ja, a potem i ją wyrzucono.

Przeczytaj koniecznie: Ojciec zapomniał o mnie i musiałem spać w teatrze

Żona pojechała studiować do Gdańska, a ja... Biologia, ichtiologia, ochrona środowiska - to były moje pomysły. No więc wróciłem na Śląsk, ale gdy zacząłem wkuwać biologię, ojciec zaproponował: - A może tak byś do szkoły teatralnej poszedł?

Kiedyś w szkole rzeczywiście "aktorsko i reżysersko" się udzielałem. Zrobiłem na przykład z kolegami zabawne przedstawienie "Świtezianka", wystąpiły same chłopaki, w strojach pożyczonych z teatru ojca.

No więc za radą ojca poszedłem na pół roku na adepta do teatru w Zabrzu, gdzie zagrałem w jednej sztuce. Spodobało mi się to stanie twarzą do widowni.

Wtedy na egzamin trzeba było przygotować 2 wiersze, 2 prozy i 2 piosenki. - Nie. Ty musisz się naprawdę pokazać - ojciec oznajmił i solidnie mnie przygotował: od Kochanowskiego do Słonimskiego, 20 wierszy, 6 tekstów prozą, 4 piosenki. Kiedy pokazałem komisji egzaminacyjnej listę, myślę, że zrobiłem wrażenie, ale nie dlatego się dostałem. Większość ludzi walczących o indeks szkoły teatralnej chce pokazać, czego to nie umieją! A prawda jest taka, że jeszcze nic nie potrafią.

Myślę, że miałem przewagę, przynajmniej nad niektórymi kolegami, bo się nie spinałem. Tak naprawdę myślałem, że się nie dostanę, dlatego wróciłem do Katowic i wziąłem się za biologię. Nawet nie sprawdziłem wyników egzaminu i to tato mi powiedział: - Synu, dostałeś się.

Studia? To był najpiękniejszy okres w moim życiu. Żadnych obowiązków, poza nauką. Cały majątek można spakować do jednego plecaka... Poza tym uczyli mnie sam Tadeusz Łomnicki (†65 l.), Andrzej Łapicki (86 l.), Andrzej Szczepkowski (†74 l.), Zofia Mrozowska (†61 l.), Rena Tomaszewska, Jan Świderski (†72 l.), Wojciech Pokora (76 l.) i wielu innych wspaniałych profesorów. Samo z nimi przebywanie było wielką przyjemnością i przeżyciem.

Na ostatnim roku pobraliśmy się z moją Zosią. Wesele urządziliśmy na korytarzu w warszawskim Domu Studenckim Dziekanka. Kapitalne! Każdy, kto przechodził - z kąpieli w ręczniku, z zakupami - był zaproszony.

Jutro: Nie lubili mnie faceci, bo zdradzałem żonę... serialową żonę

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki