BOGUMIŁA WANDER: UMARŁA moja Dzidzi

2013-02-01 18:06

Legendarna spikerka telewizyjna Bogumiła Wander (70 l.) przeżywa trudne chwile. Dwa dni temu zmarła jej ukochana suczka rasy york - Dzidzi. U boku swojej pani piesek przeżył 16 lat.

Pani Bogumiła jest załamana. - Musiałam pożegnać mojego ukochanego pieska, jest mi strasznie ciężko. Muszę się z tym wszystkim jakoś poukładać - mówiła "Super Expressowi" Wander. Jej głos się łamał. Prezenterka była niezwykle wzruszona.

Jej ukochana Dzidzi była z nią aż 16 lat. Towarzyszyła na każdym kroku, a jej ukochana pani darzyła ją wielka miłością. Zawsze i wszędzie wypowiadała się o swoim piesku z ogromną czułością. Z sentymentem sięgała pamięcią do pierwszych chwil, kiedy to pozyskała nowych domowników.

- Byłam z synem w sklepie i weszła do niego pani właśnie z takim cudeńkiem. Syn był wtedy nastolatkiem i powiedział: "Jak chcesz, mamo, to możemy sobie takiego psa zafundować". I tak się zaczęło - opowiadała gwiazda. Suczka wabiła się Lili i była mamą Dzidzi. Już wtedy miała ponad 15 lat i przez swoją panią nazywana była pieszczotliwie staruszką. To był pierwszy pies w domu pani Bogumiły. Lili jednak odeszła trzy lata temu. Natomiast sama Dzidzi była oczkiem w głowie pani Bogumiły. Legenda TVP zaznaczała, że nigdy nie męczyła czworonoga żadnymi ubrankami. Nie wiązała mu kokardek, nie chodziła z nim na konkursy i pokazy. - To jest nasz pies, domowy - podkreślała z dumą.

Suczka nie odstępowała swojej pani na krok. Obie chodziły na długie spacery, ba, nawet biegały razem. Wander była pod wrażeniem kondycji małego zwierzaka. Raz nawet wyjawiła, że Dzidzi potrafi... płakać. Suczka stawała pod drzwiami i tak dmuchała noskiem, że wydawało się, iż płacze. Robiła to tak długo, aż jej ukochana pani wróciła do domu.

Ale teraz to już przeszłość. Pani Bogumiła jest zdruzgotana i przepełniona tęsknotą za pieskiem, bo "serce lwa zamknięte w małym ciałku", jak mawiała o Dzidzi, przestało bić na zawsze...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki