Całowała papieża w pierścień, teraz pozwala go powiesić! [ZDJĘCIA]

2016-02-23 4:00

Spektakl "Klątwa" warszawskiego Teatru Powszechnego wywołał skandal na całą Polskę. Sceny seksu oralnego z figurą Jana Pawła II, wieszanie go na szubienicy, ocieranie się i niszczenie krzyża bulwersują nie tylko publiczność, ale także polityków. Posłowie PiS chcą pociągnąć do odpowiedzialności prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz (65 l.), której Ratusz rocznie łoży na teatr aż 8 milionów złotych. - Muszą ponieść konsekwencje! - mówi nam poseł PiS Dominik Tarczyński (38 l.).

Sobotnia premiera w Teatrze Powszechnym w reżyserii Chorwata Olivera Frljicia (40 l.) wstrząsnęła Polską. Publiczność i politycy są poruszeni tym, co można było zobaczyć na deskach świątyni sztuki, która finansowana jest z publicznych pieniędzy. Prokuratura z urzędu wszczęła śledztwo w sprawie popełnienia przestępstwa. Niezmiernie cieszy się z tego poseł Tarczyński.

- Wątek wydatkowania pieniędzy jest bardzo ważny. Jeśli dojdzie do stwierdzenia, że miało miejsce przestępstwo, to trzeba zadać pytanie, kto jest odpowiedzialny za to, że dopuścił do realizacji tej prowokacji, kto ją sfinansował, a wiemy, że to były środki publiczne. A więc Hanna Gronkiewicz-Waltz, tak samo jak dyrektor Biura Kultury są w mojej ocenie odpowiedzialni. Kodeks karny mówi jasno: ten kto podżega do przestępstwa i je toleruje, też jest odpowiedzialny - mówi nam zbulwersowany poseł. - Ratusz nie wie, co jest wystawiane w Powszechnym. Nie biorą odpowiedzialności za wydatkowanie publicznych pieniędzy. To na czym polega ich odpowiedzialność jako urzędników? - pyta retorycznie. - Absolutnie powinni ponieść konsekwencje! Jeśli nie wiedzą, co się dzieje i nie ingerują, nie powinni piastować swoich stanowisk. Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna natychmiast zażądać od teatru zwrotu pieniędzy wydatkowanych na spektakl i przeprosić wszystkich, którzy zostali nim urażeni - stwierdza stanowczo poseł.

Ratusz nie chce być cenzorem.

- Pani Hanna nie widziała sztuki, ale też nie wybiera się. W gestii dyrektora teatru są decyzje związane z repertuarem, na pewno nie w gestii samorządu, którego obowiązkiem jest utrzymanie czy finansowanie działalności instytucji kultury, jaką jest teatr. Natomiast w konstytucji jest zapisana kwestia wolności artystycznych - zaznacza w rozmowie z nami rzecznik prasowy urzędu m.st. Warszawy Bartosz Milczarczyk.

Jak dowiedział się "Super Express", teatr zamierza wystawić spektakl jeszcze cztery razy. Wszystkie bilety zostały już wyprzedane. O zdjęciu sztuki z afisza na razie nie ma mowy.

- Jak na razie nic nie komentujemy. Z tego, co wiem, sztuka cały czas będzie grana - mówi nam rzecznik prasowy teatru Mateusz Węgrzyn.

Sprawa bulwersuje też słynnych polskich aktorów.

- To nie jest sztuka. To jest manifestacja. Ci aktorzy są biedni i upokorzeni przez reżysera. Dedykacja od bezmyślnych dla bezmyślnych - stwierdza w rozmowie z nami Jerzy Zelnik (72 l.), który pofatygował się do teatru i obejrzał spektakl.

Zobacz: Chorwacki reżyser zarabia na skandalach!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki