Hubert Urbański i Julia Chmielnik nie mogą się dogadać. Ich córki dostały kuratora

2013-12-12 15:04

To już jest wojna. Hubert Urbański (47 l.) i Julia Chmielnik (32 l.), choć się już rozwiedli, nie zamierzają na tym poprzestać. Najpierw głośno było o przepychanka co do wysokości alimentów na ich córki Stefanię (4 l.) i Danutę (2 l.). Teraz okazało się, że dzieci muszą mieć kuratora, aby żaden z rodziców nie uszczuplił ich majątku.

Kilka dni temu Hubert i Julia ponownie zjawili w warszawskim sądzie. Byli małżonkowie spotkali się, aby ustalono kuratora dla ich córek. Rozprawa dotyczyła "zezwolenia na dokonanie czynności przekraczającej zakres zwykłego zarządzania majątkiem dziecka". Do takiej sytuacji dochodzi, gdy rodzice nie mogą porozumieć się w sprawach majątkowych dotyczących nieletnich pociech.

O co chodzi? Urbańscy z dziećmi, gdy jeszcze tworzyli rodzinę, mieszkali w 160-metrowym apartamencie. Kiedy związek rozpadł się, Urbański sprzedał mieszkanie, które budziło złe wspomnienia. Kupił dwa nowe, jedno dla siebie, drugie, aby dziewczynki miały z mamą gdzie mieszkać.

Nie zapisał go jednak byłej żonie, a właścicielkami lokum uczynił córki. A ponieważ one nie mogą podpisywać żadnych papierów – ani udzielić darowizny, ani też sprzedać, muszą mieć kuratora.

SPRAWDŹ: Tomasz Karolak będzie gwiazdą nowego serialu. Jakiego?

- Do takiej sytuacji dochodzi, gdy nie ma zgody obojga rodziców. Wtedy to sąd musi rozstrzygnąć, czy dana czynność może być dokonana czy nie. Żeby w pełni zabezpieczyć interesy i dobro małoletniego dziecka powołuję się kuratora, który reprezentuje interesy dziecka. Chodzi np. o sytuację, gdy jedno z rodziców chce sprzedać np. dom, mieszkanie przepisane na dziecko, a drugi się nie zgadza.

Rzadko zdarzają się takie sprawy, ale nie są one wyjątkowe – tłumaczy nam mecenas Daniela Tarasiewicz i dodaje, że instytucja kuratora jest bardzo ważna: - Powinna to być osoba obiektywna, zainteresowana dobrem dziecka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki