Jurek Owsiak: Ludzie już się mnie nie boją!

2011-08-03 19:50

Jutro rusza Przystanek Woodstock. Po raz 17. Do Kostrzyna nad Odrą znów ściągną tysiące fanów rockowego grania. Będzie tam także Jurek Owsiak (58 l.), jeden z twórców tego kultowego już dziś festiwalu.

"Super Express": - Nie boi się pan, że znowu zacznie się fala krytyki, że rozpija pan młodzież, sprowadza na manowce?

Jerzy Owsiak: - Te czasy na szczęście już minęły. Jeździmy regularnie do Gorzowa Wielkopolskiego, gdzie spotykamy się z wojewodą, policją, strażą pożarną, miejską, sanepidem i wszystkimi innymi. Ostatnie spotkanie, które mieliśmy, trwało mistrzowsko krótko. Czyli tak: policja mówi: "nie mamy żadnych zastrzeżeń", straż pożarna: "nie mamy żadnych zastrzeżeń" i na tym to polega. Te czasy, kiedy każdy się nas bał, już minęły. Teraz ludzie dostrzegają, że mają superprodukt.

- Naprawdę?

- Jeszcze 5-6 lat temu ktoś przychodził i mówił, że to jest deprawowanie młodzieży. Gdyby tak było, to ludzie by do Kostrzyna nie przyjeżdżali. Na przykład - jeśli na stadionach dzieje się źle, to przychodzi mniej ludzi. A Przystanek z roku na rok jest coraz większy. Ludzie chcą tam przyjeżdżać. Gdyby im coś nie odpowiadało, to myślę, że nie ma takiej siły, która by ich tam gnała.

Będą stoiska z piwem na Przystanku

 

- Ciężko jednak chyba słucha się o ludziach, którzy przez własną głupotę robią sobie krzywdę w drodze na festiwal.

- Dlatego cały czas apelujemy: "Nie róbcie głupot w tych pociągach! Nie mam po co otwierać tych drzwi!". Wypadek, który zdarzy się 300 kilometrów od Kostrzyna, idzie od razu na nasze konto. Teren festiwalu to jest nasza ziemia i tam musimy dbać o bezpieczeństwo, i tam mamy stres, żeby wszyscy przyjechali zdrowo i wyjechali zdrowo. Ale myślę, że każdy już zauważył, o co w tym chodzi. Na przykład Przystanek Jezus stał się jakimś stałym elementem tego wszystkiego. Kiedyś powodował, że wszyscy dziennikarze tam szli w poszukiwaniu sensacji, a teraz już nie. Po drugiej stronie jest wioska Kryszny i nikomu to nie przeszkadza.

- W tym roku na Przystanku pojawią się stoiska z piwem. Nie boicie się, że nie da się zapanować nad wielbicielami złotego trunku?

- Baliśmy się tego, ale naprawdę to wszystko jest tak pilnowane... To są kontrolowane zakupy. Oczywiście zdarzy się spotkać kogoś, kto trochę nadużył, ale ogólnie rzecz biorąc w tym tłumie ludzi, nie mamy z tym kłopotu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają