Marcin Tyszka wyznaje: "Z Górniak zamykałem się w piwnicy na cały weekend"

2017-02-09 12:15

Marcin Tyszka to znany i ceniony fotograf. Jak zaczynał swoją karierę? Kiedy zdecydował się, że fotografia będzie jego pomysłem na życie? Jak wspomina swoje najważniejsze sesje zdjęciowe? Sprawdź!

Marcin Tyszka

i

Autor: fotomontaż "SE"

Marcin Tyszka postanowił wspomnieć początki swojej kariery na łamach magazynu "Viva", z którym przez wiele lat współpracował. Okazuje się, że fotografia nie była wcale pierwszym pomysłem na życie Tysia! Wszystko zaczęło się jednak od piwnicy. - Tam zaczynałem. Mieszkaliśmy z rodzicami pod Konstancinem. Pusta piwnica miała może ze 200 metrów kwadratowych. Na początku myślałem, że będę tam ćwiczył taniec towarzyski. Ale szybko zrezygnowałem. Potem robiłem eksperymenty chemiczne. Ale gdy wybuch poranił mi rękę, o, tu mam ślady, to był znak, że wystarczy - wspomina Tyszka.

Okazuje się, że wystarczyło połączyć dwie poprzednie pasje - sztukę i chemię, żeby znaleźć swoje powołanie. - Zaczęła kręcić mnie fotografia. Mniej samo robienie zdjęć, a bardziej kreacja piękniejszego świata. Interesowała mnie moda, kreacja. Wtedy w Polsce nie było takiej fotografii. Wciągnąłem do zabawy mamę, wyciągała z szafy rzeczy z lat 70. i mi pozowała. Tata szedł spać, a my siedzieliśmy do piątej rano - wspomina fotograf.

Jako młoda gwiazda 5-10-15 szybko znalazł modelki - koleżanki z programu, które zaczęły mu pozować. Fotografiami 17-letniego chłopaka zaczęły interesować się rozmaite magazyny. Dostrzeżono jego talent i rozpoczął pracę z prawdziwymi gwiazdami. - Z Edytą Górniak zamykałem się w piwnicy na cały weekend. Sesje trwały po 18 godzin. Głośna była sesja z Justyną Steczkowską jako Matką Boską. A Grażyna Torbicka została wystylizowana na ikony kina - zdradza Tyszka.

Zobacz: Woliński zrobił sobie selfie na tle SIKAJĄCYCH facetów

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki