Master Chef 4, odc 5. Odpadła Agnieszka!

W piątym odcinku najnowszej edycji Master Chefa Uczestnicy zostali zabrani przez jurorów na lotnisko w Warszawie. Zostali podzieleni na dwie drużyny. Karolina, jako zwyciężczyni poprzedniej konkurencji miała prawo wybrać sobie członków swojej ekipy. Wzięła wszystkich tych, których uznała za najlepiej gotujących. Drużyna czerwona składała się więc z czempionów tej edycji. W drużynie niebieskich wylądowali sami panowie i jedna dziewczyna  - Ludwika, która z automatu została kapitanem. Obie drużyny musiały przygotować japońskie przysmaki. Jednak nie tylko trzeba było stworzyć porcje dla pasażerów samolotu, ale też zapakować jedzenie do pudełek. Ku zdziwieniu czerwonych, wygrała niedoceniona drużyna Ludwiki.

Na przegranych czekała kara. Jurorzy zapytali kapitana czerwonych, kto z drużyny powinien dostać immunitet i nie brać udziału w dalszych zmaganiach. Karolina choć bardzo szlochała, wybrała siebie. Wszelkie życzliwe emocje pozostałych uczestników w stosunku do niej, natychmiast zgasły. Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość i Michel Moran uznał, że pani Janina zasługuje na bezpieczne miejsce w programie. Karolina nie mogła przeboleć decyzji jurorów i stwierdziła, że pani Jasia jest pupilkiem jury.

Piątka uczestników stanęła do kolejnej konkurencji. Z zamkniętymi oczami musieli rozpoznać jak najwięcej smaków różnych produktów. Niestety Agnieszka i Adam wyłożyli się na pierwszym talerzu i automatycznie trafili do dogrywki. W ostatniej konkurencji trzeba było przyrządzić jak najlepsze naleśniki. Walka była zażarta. Adamowi udało się stworzyć 16 placków. Agnieszka zrobiła 13, ale głównym kryterium oceny nie była ilość, ale jakość. Niestety Aga pomyliła dzbanki i zamiast użyć masła, wzięła olej. Adam przeszedł dalej, a Agnieszka musiała pożegnać się z Master Chefem.

Zobacz: Master Chef 4. Gotowanie po japońsku