- Bardzo przepraszam Joannę Krupę za wypowiedzi, które na jej temat wygłaszałam. Żałuję ich. Nie było moją intencją, żeby ktoś brał je na poważnie i na taką skalę. Przepraszam, bo nie chciałam nigdy naruszyć reputacji Joanny. Życzę jej dalszych sukcesów w życiu - napisała Brandi.
Chodziło o awanturę na wizji w programie "The Real Housewives of Miami". Glanville nazwała Krupę "dzi...ką", "rozbijaczką cudzych małżeństw" i wyśmiewała się iż śmierdzi jej z krocza. Nic dziwnego, że Dżołana złożyła sprawę do sądu w Miami i zażądała 2 mln dolarów odszkodowania. Proces miał ruszyć 3 sierpnia, jednak Amerykanka posypała głowę popiołem. Szczegóły ugody są jednak tajne.
- Najprawdopodobniej Pani Joanna Krupa zadowoliła publicznymi przeprosinami i pokryciem kosztów sądowych. Gdyż wypowiedzi Brandi Glanville nie uczyniły jej dużej szkody. Jeśli Pani Krupa zgodziła się tylko na przeprosiny to jest to z jej strony niezwykle wspaniałomyślne,ponieważ na Florydzie mogą być przyznane odszkodowaniami sankcyjne, których powód nie musi udowodnić w celu ukarania złoczyńcy, czyniąc z nich przykład, upubliczniając w ten sposób przesłanie do innych, że taki rodzaj aktu nie jest tolerowany w państwie - tłumaczy nam chicagowski adwokat Wojtek Król, przedstawiciel nowojorskiej firmy Sabaj and Associates.
Zarówna Joanna Krupa jak i jej adwokat Raymond J. Rafool, zapewniają, że są usatysfakcjonowani takim zakończeniem sprawy.
Zobacz też: Mama Ani Przybylskiej przerywa milczenie. Powstanie film o życiu aktorki?
Przeczytaj też: Ramówka TVN. Prokop docina Makłowiczowi
Polecamy: Angelina Jolie wykorzystuje dzieci do autopromocji? Brad Pitt jest wściekły