W piątkowy poranek trzeźwy Olbrychski z żoną Krystyną Demską (61 l.) pojawił się w programie śniadaniowym. Aktor był zasmucony, żona czuła się pewnie.
- Dzisiaj też będzie miło i sympatycznie... - zapewniała Demska, kiedy prowadzący przyznał, że dotychczas spotykali się w dużo przyjemniejszych okolicznościach.
- Okoliczności są niesprzyjające... - stwierdził Robert Kantereit (45 l.).
- Myśli pan? - zagaiła Demska.
- Nie jest przyjemnie - zreflektował się Olbrychski. - Trzeba się publicznie uderzyć w pierś.
Żona szybko mu przerwała.
- To nastraja do refleksji, jak bardzo trzeba być nieufnym w stosunku do siebie samego, uważnym. Gdyby mi przyszło do głowy po ośmiu godzinach snu - bo jednak siedzieliśmy do trzeciej na tarasie - że jest jakiś ślad alkoholu we krwi, to ja bym Daniela zawiozła do stajni - przyznała Demska.
Aktorowi na chwilę udało się dojść do głosu.
- Pierwszy dzień od wielu tygodni, że nie miałem obowiązków zawodowych i wróciłem po teatrze do domu, no i byli znajomi, otworzyliśmy wina, nie wódkę - bo ja wódki nie znoszę, tylko wina... - próbował tłumaczyć się Olbrychski.
Demska znów przerwała.
- Może nikt w to nie uwierzyć - to wiedzą tylko bliscy przyjaciele Daniela i ja, że on nawet koniak rozcieńcza sokiem pomarańczowym, bo on po prostu nie pija mocnych alkoholi, bo ich nie lubi. Uwielbia wino w dużych ilościach, czasem jakieś nalewki - wtrąciła się.
Zaznaczyła też, że kara jest dla nich bardzo dokuczliwa.
Daniel Olbrychski wpadł w Podkowie Leśnej nieopodal swojego domu w środę po południu, gdy jechał do stajni. Policjanci sprawdzali kierowców, czy mają zapięte pasy. Od aktora poczuli woń alkoholu. Po przebadaniu okazało się, że miał aż 0,9 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Zobacz: Daniel Olbrychski w Dzień Dobry TVN: Biję się w piersi