Paweł i Łukasz Golcowie: Tradycja jest w nas

2012-02-06 3:00

Bracia Golcowie są dumni ze swoich góralskich korzeni. Do dziś mieszkają tam, gdzie się wychowali, czyli w niewielkiej miejscowości Milówka w Beskidzie Żywieckim. I zapewniają, że nie wyobrażają sobie życia gdzie indziej. - Nie ciągnie nas ani do Nowego Jorku, ani do Hiszpanii - mówią zgodnie muzycy

Paweł i Łukasz Golcowie swojej miłości do kultury góralskiej nie ukrywali nigdy. - Góralszczyzna jest naszym konikiem i inspiracją - mówią bracia. Mało kto jednak wie, że muzycy nie stronią też od nowoczesności. - Jesteśmy normalnymi facetami korzystającymi z komputera i nowoczesnych urządzeń - przyznają artyści. Naszym Czytelnikom zdradzają, czym jest dla nich tradycja i co robią, gdy nie odbierają telefonów.

- Macie bardzo tradycyjny wizerunek. Próbuję wyobrazić sobie braci Golców na szalonej imprezie w jednym z nowoczesnych klubów. Czy to w ogóle możliwe?

Łukasz: - A dlaczego nie? Gdybyśmy nie mieszkali tak daleko od Warszawy, z pewnością warszawscy klubowicze zobaczyliby, co znaczy góralska zabawa... Górale to przecież bardzo imprezowy naród! (śmiech)

- A w restauracji na sushi zamiast na kwaśnicy też można byłoby was spotkać?

Paweł: - Sushi uwielbiam i jadamy je z moją żonką bardzo często. Ale... im częściej bywam w restauracjach z kuchnią japońską, meksykańską, włoską czy jakąś inną, tym bardziej smakują mi łomascone prazuchy z maślonkom, łoscypek z grilla i kwaśnica na podgarlu. Nic na to nie poradzę!... (śmiech)

- Dla wielu młodych ludzi tradycja to jednak synonim zaściankowości. To was denerwuje?

Paweł: - To, że posiadamy coś odrębnego, wyróżniającego nas spośród innych społeczeństw i kultur? Dla mnie zaściankowe jest naśladowanie innych.

Łukasz: - Jeśli Polakom wciska się, że wszystko, co związane z tradycją, najlepiej zamknąć w skansenie, trudno się dziwić, że wielu ludzi tak myśli. Ale co tu mówić o zwykłych ludziach! Zakompleksione są polskie elity, które polską tradycję często sprowadzają do siermiężnego, podszytego przaśną erotyką wymiaru. W rezultacie mamy to, co mamy - wstydzące się własnej tożsamości społeczeństwo, które zachwyca się niemal wszystkim, co importowane. Za gorsze zaś uważa to, co nasze, polskie.

Paweł: - A na świecie wcale nie chcą tanich podróbek. Nasi zagraniczni fani nieraz się dziwili, dlaczego w Polsce tak naśladuje się wszystko, co zachodnie. I dlaczego takich zespołów, jak nasz, jest u nas jak na lekarstwo.

- Wielki świat was nie pociąga?

Paweł: - Nie, nie ciągnie nas ani do Nowego Jorku, ani do Hiszpanii. No, chyba że na jakiś krótki turystyczny wyjazd. Żyjemy w zglobalizowanym świecie, w którym każdy ma telewizor i komputer. Robimy zakupy w prestiżowych sklepach muzycznych na świecie, oczywiście przez Internet. Jeździmy z koncertami po całym świecie. I, paradoksalnie, coraz bardziej dostrzegamy, jak piękna jest Polska.

Łukasz: - Ani się obejrzymy, a tzw. wielkim światem będzie i ona. Tak jak to zapowiedzieliśmy w piosence "Ściernisco".

- Miło to słyszeć, bo mam wrażenie, że sceniczny wizerunek Golców i fakt, że posługujecie się gwarą, przekłada się na postrzeganie was w kategoriach tradycyjnych górali żyjących w bacówkach, odciętych od Internetu...

Łukasz: - Jestem normalnym facetem korzystającym z komputera, nowoczesnych urządzeń kuchennych, jedzącym wszystko, co smaczne i zdrowe. Góralszczyzna zaś, z którą tak jesteśmy kojarzeni, jest naszym konikiem, naszym hobby i inspiracją, ale głównie w wymiarze muzycznym.

- A gdzie bracia Golcowie bywają, kiedy nie odbierają telefonów?

Paweł: - W trasie koncertowej, w kraju lub za granicą albo w studiu. Poza domem jesteśmy jakieś 200-250 dni w roku. Jeśli wziąć pod uwagę święta Bożego Narodzenia i Wielkanoc, udział w programach telewizyjnych, wywiady, sesje zdjęciowe oraz kierowanie Fundacją Braci Golec, to na nagranie czegokolwiek mamy tylko miesiąc albo półtora. Schodzimy więc do studia, które znajduje się u Łukasza w Łodygowicach, i odcinamy się od świata. Taki już los muzyka.

- I co tam teraz nagrywacie?

- Kończymy właśnie pracę nad nową płytą i jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli, pojawi się ona już wiosną. Na razie możemy tylko zdradzić, że będzie to album dwupłytowy

- Dziękuję za rozmowę

Paweł i Łukasz Golcowie

W 1998 roku założyli zespół Golec uOrkiestra. Wydali 9 płyt z muzyką w góralskim stylu. Ich największe przeboje to "Crazy is my life", "Ściernisco" i "Słodycze". Muzycy od urodzenia mieszkają w Milówce koło Żywca. Prowadzą tam Fundację Braci Golec propagującą kulturę żywiecką. Obaj są żonaci.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki