"Pierwszą komunię miałam w teatrze"

2009-02-03 1:00

Katarzyna Łaniewska, gwiazda polskiego kina i teatru nie miała łatwego dzieciństwa. W 1941 r. straciła ukochanego ojca, który zginął w obozie. Pierwsza Komunia Święta też przypadała na lata wojny.

Odbyła się w dosyć nietypowym miejscu, bo na deskach dzisiejszego Teatru Współczesnego w Warszawie. - Być może to był znak od Boga, że kiedyś zostanę aktorką - śmieje się dziś serialowa babcia Józia z "Plebanii".

Okres, na który przypadła moja Pierwsza Komunia Święta, to były czasy okupacji hitlerowskiej. Mieszkaliśmy już wtedy w Warszawie. Szkoła podstawowa, do której chodziłam, znajdowała się przy ul. Różanej na Mokotowie. Została jednak zajęta na koszary dla Niemców i przeniesiono ją do Śródmieścia w okolice dzisiejszego domu akademickiego na rondzie Jazdy Polskiej. Komunia miała odbyć się w kościele przy pl. Zbawiciela, ale że Niemcy nie chcieli, aby takie dosyć wyraziste uroczystości odbywały się w pięknych kościołach, moja komunia odbyła się w niewielkiej kaplicy. Mieściła się ona właśnie tam, gdzie dziś znajduje się Teatr Współczesny. Gdy po latach wchodziłam do tego teatru, uświadomiłam sobie, że to może był znak od Boga, że kiedyś zostanę aktorką.

W moim rodzinnym albumie znajdują się dwie małe fotografie, na których oprócz mnie znajduje się moja przyjaciółka Krysia Grochoczyńska i mój brat. Obydwie mamy krótkie sukienki, bo taka wtedy panowała moda. W czasach okupacji trudno było o wyszukane stroje. Dziewczynki miały sukienki z różnych materiałów - płótna, jedwabiu, przerabiane z sukienek ślubnych swoich mam. Mojej mamie udało się znaleźć bardzo ładny materiał i uszyła mi przepiękną sukienkę.

Na głowie miałam wianek z konwalii i białą kokardę. Zamiast warkoczy, które nosiłam na co dzień - loki, tzw. anglezy, które robione były specjalnym żelazkiem. Kładło się je na gazie, potem zawijało w papier, żeby nie palić włosów i w ten sposób kręciło się loki.

W prezencie komunijnym dostałam zegarek firmy Cyma, jak na tamte czasy bardzo drogi. Pamiętam, że byłam z niego tak zadowolona, że spałam z ręką na kołdrze, żeby na niego patrzeć. Nosiłam go bardzo długo, bo aż do zamążpójścia. Po komunii razem z moją przyjaciółką, babcią i ciotką poszłyśmy na lody, bo tak wtedy świętowało się takie uroczystości. No i na spacer do parku Ujazdowskiego, bo dla Polaków Łazienki były zamknięte.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki