Skandalicznie przepłaca dyrygentów!

2017-03-14 3:00

W Warszawskiej Operze Kameralnej wrze. Zbuntowali się pracownicy. Odkąd szefuje im Alicja Węgorzewska (50 l.), nie mogą dojść z nią do porozumienia. Była gwiazda show „Bitwa na głosy” zapowiedziała poważne cięcia kosztów. Jednak jak się okazuje, oszczędzanie pojmuje na swój sposób.

ALICJA WĘGORZEWSKA - WHISKERD

i

Autor: Artur Hojny ALICJA WĘGORZEWSKA - WHISKERD

Śpiewaczka szuka oszczędności, zwalniając ludzi. Innych natomiast odsuwa od pracy. To spotkało kilku etatowych dyrygentów opery, którzy od kilkunastu lat odpowiadają za najważniejsze spektakle z repertuaru. Na ich miejsce nowa dyrektor zatrudniła gościnnych dyrygentów z innych miast. Swojemu pracownikowi musiałaby zapłacić 1800 zł, gościnny dyrygent bierze dużo więcej i należą mu się zwrot kosztów podróży, nocleg oraz wyżywienie. Pracownicy WOK są pewni, że Węgorzewska ma w tym swój interes.

– Zapraszając do nas swoich gości, później może liczyć na zaproszenie do nich, a na tym świetnie zarabia! Jej stawka to od 5 do 10 tys. zł – mówią nam zbulwersowani pracownicy warszawskiej opery, którzy zgłosili się do „Super Expressu”.

Tak się stało, kiedy na początku marca orkiestrą podczas opery „La Finta Giardiniera” dyrygował znajomy Węgorzewskiej, a nie osoba zatrudniona na etacie. Miesiąc wcześniej pani Alicja była jego gościem w Filharmonii Sudeckiej.

Jak tłumaczy to pani dyrektor? – Praca orkiestry pod batutą zaproszonych dyrygentów wychodzi także naprzeciw oczekiwaniom muzyków, którzy w ten sposób mogą rozwijać i wzbogacać swoje muzyczne umiejętności – powiedziała nam Węgorzewska.

– Rzeczy, o których mówi pani dyrektor, to ochłapy! – ripostują zbulwersowani pracownicy

ZOBACZ: Węgorzewska-Whiskerd: W dzień zwalnia ludzi. W nocy śpiewa do kotleta

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki