- Idę ul. Floriańską, widzę sex-shop. Wchodzę, stoi jakaś baba, pali papierosa. Pytam, czy są kabaretki, a ona pyta mnie: "Jakie? Czy mają być na całe ciało, z dziurą czy z wycięciem na biust?". Oczywiście wybrałam normalne rajstopy kabaretki. I kiedy brałam rachunek na szkołę teatralną, baba rzuca do mnie: "Jakby pani była zainteresowana, żeby dorobić. Klientelę mamy bardzo dobrą." Serio, zaproponowała mi pracę - wspomina Sonia.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail