- Poznaliśmy się na resocjalizacji, to było o tyle fajne, że zarówno dla mnie jak i dla Magdy wybór studiów był dość zaskakujący. To było z 1973 na 1974 rok. Kiedy byłem na drugim roku, poznałem Magdę. Była dość ekscentryczną studentką, bo paliła papierosy na długiej, chyba 30 centymetrowej fifce. Robiła wrażenie, że jest ponad swój wiek dojrzała, co jak się później okazało – było jej sposobem na nadrabianie nieśmiałości - wspomina Olszański.
Magda od razu wpadła mu w oko. - Była dziewczyną w moim typie – fajną, uśmiechniętą, ze swoim zdaniem - dodaje. Pewnego dnia, gdy wokół Magdy pojawił się inny adorator, Olszański postanowił wyznać ukochanej miłość. - Napisałem do niej list, który był deklaracją mojej miłości. Odpowiedziała pozytywnie. Poszliśmy do kawiarenki „Spotkanie” na Żoliborzu – to była nasza pierwsza randka i początek burzliwego związku, który trwa do dziś - zdradza.
Dwa lata później Magda zaszła w ciążę. - Musiałem okazać się dojrzałym mężczyzną. Wzięliśmy studencki ślub w urzędzie stanu cywilnego na Żoliborzu, było mnóstwo naszych przyjaciół, studentów. Atmosfera była tak luźna, że w pewnym momencie pani urzędniczka powiedziała, że przerwie uroczystość jak się sala nie uspokoi, na co wszyscy: „Tak, tak. To trzeba przerwać” - wspomina.
W tym roku małżonkowie będą świętować 40 rocznicę ślubu i jak twierdzi dziennikarz nadal jest między nimi silne uczucie. - Jesteśmy parą na dobre i na złe, wiele nas łączy, nie mówiąc już o rodzinie, mamy dwóch chłopców. Trafiłem na kobietę, która jest dla mnie wyzwaniem. Jest niezwykle mądra, która mnóstwo czyta, ma fajny światopogląd, podobne do mojego poczucie humoru. W naszym związku nie zamiatamy niczego pod dywan, zwłaszcza Magda potrafi robić mi niezłe jazdy i mieć do mnie pretensje, ale powtarzam, że najważniejsze w związku w poważniejszym kryzysie najważniejsze jest to, żeby choć jedna ze stron czuła się odpowiedzialna za ten związek i u nas zawsze się to udawało. - mówi.
W małżeństwie nie brakuje również namiętności. - Żeby związek był udany, musi być rodzaj kleju jakim jest fascynacja erotyczna, nie wierzę w związki, które nie opierają się na tym, że ludzie mają na siebie ochotę – mówiąc kolokwialnie. Jeśli ludzie nie chcą się dotknąć, przytulić to znaczy, że nie ma kleju między nimi. Z Magdą jesteśmy dla siebie cały czas atrakcyjni, jesteśmy po sześćdziesiątce, ale ciągle między nami jest pożądanie. Magda podoba mi się jako kobieta, a ja jej jako mężczyzna. Po ostrej awanturze, jak jest ten klej, to nie bez kozery ludzie lądują w łóżku - wyjaśnia.
Zobacz także: Tajemniczy rytuał nad waginą Izy Miko. Aktorka pokazała WIDEO