Piątek, Warszawa, Hala Torwaru, Davis Cup. Przez rząd krzesełek przeciska się Wojciech Fibak. Uśmiechnięty od ucha do ucha, wyraźnie zadowolony. I jakby nawet twarz od świetnego jedzenia, dobrego apetytu i mniejszych kłopotów zaokrągliła mu się. Zaraz, zaraz... Już znamy powód jego zadowolenia. Tuż za nim kroczy jego piękna żona Olga. I też uśmiechnięta, i też wyraźnie zadowolona.
PRZECZYTAJ TEŻ: Wojciech Fibak w damskim raju na US Open 2013
To pierwsze od dawna ich wspólne publiczne pojawienie się musi coś znaczyć. Na pewno to, że Fibak po seksaferze z kojarzeniem młodych kobiet z bogatymi mężczyznami wraca z banicji do łask i na salony. Gdy wybuchła afera, słynny tenisista nie udzielał się, zniknął jak kamfora. TVP, gdzie był stałym sportowym komentatorem, zerwała z nim nawet współpracę. Posypało się też jego życie osobiste, jego wiele lat młodsza żona Olga, matka ich 6-letniej córeczki Niny, złożyła w sądzie pozew o rozwód. Sprawa jest w toku. Na pierwszą rozprawę w czerwcu Fibak nie przybył, gazety pisały, że ukrywa się w Szwajcarii. Kolejną wyznaczono na początek października.
Wiele wskazuje na to, że na tej rozprawie zjawią się oboje małżonkowie. I że para porozumiała się w sprawie podziału majątku, opieki nad córeczką i alimentów... A przede wszystkim, że żale poszły w niepamięć, a Olga wybaczyła, co było złe, mężowi.