Jan Puhl

i

Autor: ARCHIWUM Jan Puhl Publicysta tygodnika „Der Spiegel”

Jan Puhl: Niemcy spodziewają się zamachów

2016-07-25 4:00

"Super Express": - Ten zamach zmieni nastroje w Niemczech? Jan Puhl: - Oczywiście jest za wcześnie, by przesądzić. Podejrzewam, że akurat w przypadku tego zamachu zmieni się niewiele, gdyż panuje przekonanie, że nie był to zamach terrorystyczny, ale czyn szaleńca. Nie ma na razie śladu, żeby chodziło to o jakąkolwiek ideologię, żeby było to powiązane jakimś muzułmańskim przesłaniem czy tłem. Trudno jednak z pewnością ocenić to przed zakończeniem dochodzenia w tej sprawie.  

- Zamach Breivika podobno zmienił norweskie społeczeństwo.

- Tak, ale tego bym w żaden sposób nie porównywał. Breivik dokonał zamachu, kierując się właśnie ideologią. To był terroryzm polityczny. Z zawodowego obowiązku musiałem przebrnąć przez ten jego bełkot, który nazywano jego manifestem. To była ideologia, to było odnoszenie się do konkretnych rzeczy w polityce, to było coś innego niż wariacki czyn 18-latka. Zamachowiec z Monachium czegoś takiego nie zostawił. Jest też inny powód...

- Jaki?

- Niemcy, w przeciwieństwie do Norwegów przed Breivikiem, od pewnego czasu spodziewają się zamachów. Po Paryżu, a zwłaszcza Nicei, a także niedawnej próbie zamachu pod Wurzburgiem jest takie przekonanie, że dojdzie do zamachu na tle muzułmańskim i w Niemczech. Ta tragedia jest jednak odbierana jako coś bardziej przypominającego czyn szaleńca, jakim była strzelanina w amerykańskim Colombine. I jeżeli coś się zmienia, to raczej przez Paryż i Niceę.

- Co jest widoczne?

- Moim zdaniem zmienia się już ta "kultura witania", czyli tej otwartości wobec uchodźców. Ale to działo się już wcześniej.

- Przekładając się na niemiecką politykę?

- Niewątpliwie. W swoim czasie Alternatywę dla Niemiec (AfD) niezwykle niósł w górę wzrost nastrojów antyimigranckich i zapewne będą chcieli wykorzystać także ten zamach. Choć ze względu na to, że prawdopodobnie był to czyn pojedynczego szaleńca, będzie to trudne. Przypuszczam, że będą raczej nadal wykorzystywać Niceę i Paryż, bo to też bardziej przemawia do wyobraźni. Choć ostatnio w AfD coś jednak zaczęło trzeszczeć. Zaczęły się tarcia, niesnaski, kłótnie. W ugrupowaniach skrajnych czy na prawicy, czy na lewicy często dochodzi do takich walk o władzę, wzajemnych oskarżeń. W związku z tym ich ostatnie notowania nie były już tak dobre jak poprzednie.

Zobacz: Świetlik: Siekiery i traumy