Jarosław Flis

i

Autor: "Super Express"

Jarosław Flis: Prezydent nie jest już łagodnym barankiem!

2017-10-11 4:00

Czy prezydent Andrzej Duda będzie teraz agresywniejszą stroną w sporze na prawicy? Przemysław Harczuk w rozmowie z profesorem Jarosławem Flisem.

"Super Express": - Prezydent Andrzej Duda w poniedziałkowym "Do Rzeczy" zdecydowanie zaatakował ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę i jego środowisko. Górę wzięły emocje, czy też prezydent celowo będzie dążył teraz do konfrontacji?

Jarosław Flis: - Trudno powiedzieć. To kwestie osobistych odczuć, jeśli chodzi o prezydenta. A ja dostępu do niego nie mam. Raz spotkaliśmy się na peronie kolejowym kilka lat temu, do tego ogranicza się moja znajomość z Andrzejem Dudą.

- A jak można interpretować ten wywiad od strony czysto politologicznej?

- Ten wywiad można zinterpretować w ten sposób, że prezydent postanowił się odgryźć za ataki, które go wcześniej spotkały. I odgryza się selektywnie - to znaczy nie atakuje całego obozu, z którego się wywodzi, by sobie nie palić mostów tam, gdzie to jest kluczowe.

- Z tym że ataki na prezydenta poszły z różnych stron - także z samego PiS czy z prawicowych mediów, nie tylko ze strony Solidarnej Polski. Dlaczego prezydent postanowił odgryźć się tylko na środowisku Ziobry, a nie na całym PiS?

- Z prostej przyczyny. Wiadomo, że Solidarna Polska nie wystawi swojego kandydata na prezydenta, chyba że po to, by się skompromitować. W przypadku PiS nie jest to już tak wykluczone.

- Jednak wszystkie sondaże wskazują, że każdy inny niż Andrzej Duda kandydat PiS miałby problem w wyborach prezydenckich...

- Oczywiście PiS, wystawiając konkurencyjnego wobec Dudy kandydata, poniósłby pewnie porażkę, może nawet dotkliwą klęskę, jednak nie byłaby to kompromitacja, z jaką mielibyśmy do czynienia w przypadku startu kandydata Solidarnej Polski. Dlatego prezydent wolał zaatakować środowisko Ziobry, a nie cały PiS, aby nie palić za sobą mostów.

- Prezydent użył mocnych słów w sytuacji, gdy Zbigniew Ziobro i Jarosław Kaczyński wzywają do zgody.

- Te słowa prezydenta to element wojny podjazdowej, która została uruchomiona po wetach w sprawie ustaw o sądownictwie. I widzimy, że prezydent niekoniecznie musi być barankiem, bezbronnym wobec ataków ze strony radykalniejszego skrzydła partii.

- Pomimo konfliktu PiS w sondażach zyskuje, co więcej - Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński zanotowali wzrosty w rankingu popularności. Prezydent zajmuje w nim pierwsze miejsce, prezes PiS zanotował największy wzrost i wyprzedził Donalda Tuska. Skąd to się bierze?

- Jeśli chodzi o prezydenta Dudę, wynikać to może z tego, że ustawił się na pozycji dobrego gliny. Paradoksalnie ten podział na dobrego i złego glinę może pomagać też PiS i jego prezesowi - bo ten spór pokazuje, że obóz rządzący nie jest takim monolitem i ta władza prezesa nie jest tak dominująca.

ZOBACZ: Tak UPOKARZALI Wałęsę. "Podnosili PENISA patyczkiem"

PRZECZYTAJ: Misiło zostanie liderem Nowoczesnej? #TeamMisiło hitem sieci

POLECAMY: Urzędnicy kryli Najsztuba? Tajemnica prawa jazdy znanego dziennikarza