Trump nie obroni nas przed Putinem

i

Autor: archiwum se.pl

Siergiej Markow dla SE: Liczę, że Trump nie popadnie w antyrosyjską fobię

2017-07-06 4:00

Doradca Władimira Putina o wizycie prezydenta USA w Polsce.

"Super Express": - Jak Kreml odnosi się do wizyty Donalda Trumpa w Warszawie? W końcu odbywa się w przededniu spotkania prezydenta USA z Władimirem Putinem.

Siergiej Markow: - wizyta nie budzi większych emocji i szczerze, to w ogóle się jej nie zauważa. Panuje przekonanie, że to coś absolutnie normalnego. Polska zaraz po Wielkiej Brytanii jest najważniejszym sojusznikiem USA w Europie, gdyż panują tu silnie proamerykańskie nastroje w każdym obozie politycznym. Co więcej, Polska wyraża duże zainteresowanie Rosją, które przeradza się wręcz w fobie antyrosyjskie, a ponieważ Trump próbuje udowodnić swoim przeciwnikom niezależność, wizyta w takim kraju jak Polska jest całkowicie zrozumiała. Musimy też na to patrzeć w kontekście spotkania z Putinem.

- I co wtedy dostrzeżemy?

- Trump bardzo boi się spotkania z Władimirem Władimirowiczem. Podróż do Warszawy to przygotowanie artyleryjskie do rozmów z prezydentem Rosji. Trump nie chce bowiem wyjść na słabeusza w ich trakcie i narazić się na krytykę w USA.

- Stąd też oczekiwanie, że w Polsce padną mocne słowa pod adresem Rosji i potwierdzone zostaną zobowiązania sojusznicze wobec państw Europy Wschodniej. Wiele nadziei pokłada się też w tym, że Trump powie coś o wzmocnieniu obecności wojsk USA na wschodniej flance NATO. Wtedy już chyba Kreml tak lekceważąco nie odniesie się do tej wizyty, prawda?

- Jeśli coś takiego będzie miało miejsce, Kreml będzie to uważał za kontynuację irracjonalnej, rusofobicznej histerii, w której pogrążone są zachodnie elity, w tym w USA i Polsce. Zostanie to też odebrane jako wyraz słabości Trumpa, jako przypodobanie się swoim wrogom. Trump okaże się marnym liderem, który nie potrafi prowadzić samodzielnej polityki zagranicznej i podporządkowuje ją próbom uwiarygodnienia się w oczach krytyków. Jest na tyle przez nich sparaliżowany, że nawet boi się uśmiechnąć do Putina.

- Nawet jeśli się do Putina nie uśmiechnie, to jak ta wizyta w Warszawie wpłynie na spotkanie obu panów?

- Jeśli Trump uderzy w antyrosyjskie tony, to bez wątpienia nabierze więcej śmiałości w czasie spotkania z Putinem. To z kolei może zniweczyć wysiłki prowadzące do obniżenia napięcia w relacjach amerykańsko-rosyjskich. Jeśli do tego dodamy ewentualne zapowiedzi zwiększenia obecności wojsk amerykańskich i NATO przy rosyjskich granicach, to na pewno Moskwa będzie musiała na te gesty jakoś odpowiedzieć. I zostanie to poruszone w rozmowach między oboma prezydentami.

- Kwestie wojskowe to jedno. Mówi się też o rozwoju współpracy polsko-amerykańskiej w kwestii importu amerykańskiego gazu. Rosja nie boi się stracić w tej materii dominującej pozycji w Europie?

- Nie. Przyznam, że wielu odetchnęłoby z ulgą, jeśli przestalibyśmy eksportować gaz na Zachód.

- Naprawdę? Przecież gros wpływów do budżetu Rosji to dochód z surowców.

- Na tym mogą co najwyżej stracić ludzie z branży gazowej. Większość zwykłych Rosjan, ale także biznesmenów uważa, że Gazprom powinien zajmować się przede wszystkim dostarczaniem taniego gazu do rosyjskich domów i firm. To pozwoliłoby Rosji przejść do eksportu towarów, a nie surowców. Jeśli więc Polska chce przepłacać za gaz z USA, to proszę bardzo. Dla nas będzie to tylko z zyskiem.

Nasi Partnerzy polecają