Adrian zandberg

i

Autor: Piotr Grzybowski

Adrian Zandberg: Opowieść wigilijna

2017-12-23 4:00

Adrian Zandberg dla Super Expressu

Tuż przed świętami zastrajkowali pomocnicy Świętego Mikołaja. No, prawie - w naszych czasach kurierzy z firm wysyłkowych spełniają właściwie tę samą rolę. Bez nich prezentów pod choinką by nie było. Tyle że zamiast pięknymi saniami, wiozą je starym dostawczakiem przerobionym na gaz.

Bajkowy Święty Mikołaj dbał o swoją ekipę. Korporacje, które dostarczają przesyłki, mają niestety zupełnie inne podejście. Zwykle zmuszają kurierów do założenia działalności gospodarczej. Oczywiście taki kurier nie staje się w magiczny sposób przedsiębiorcą. Nie ma kapitału, pracowników ani atrakcyjnych perspektyw. Jedyne, co sprzedaje, to własną pracę i kilometry przejechane prywatnym samochodem w leasingu. Korporacja przejmuje lwią część zysków, ale to na kuriera spycha się całe ryzyko. Złamałeś nogę? Zachorowało ci dziecko? A może zepsuło się auto albo zamówień nie wystarczy, żeby spłacić ratę leasingu? Twój problem.

Na galach biznesu prezesi odmieniają przez wszystkie przypadki słowa "elastyczność" i "innowacyjność". Ale wystarczy poskrobać, a spod lukrowanego obrazka wychodzi dość paskudna rzeczywistość. Owszem, firmy są elastyczne - ale czyimś kosztem. Tak jest właśnie z kurierami. Nigdy do końca nie wiedzą, ile zarobią ani kiedy będą mogli pójść do domu. Skoro nie są oficjalnie pracownikami, nie dotyczy ich ośmiogodzinny dzień pracy. Często muszą rozwozić paczki nocami, w stresie, że nie wyrobią normy.

W przedświąteczny piątek pomocnicy Świętego Mikołaja się wkurzyli. Stanął jeden z większych dostawców: DHL. Kurierzy odmówili wożenia paczek, bo mają dosyć ciągłej presji i marnych stawek. "To jest komedia" - mówił jeden z nich. - "W samochodzie mam tyle paczek, że nie wyrobię się z ich doręczeniem do końca roku. A mam to niby zrobić dzisiaj. Dostaliśmy do rozwiezienia jakąś absurdalną liczbę przesyłek. Oczywiście o dodatkowym wynagrodzeniu nie było mowy. Tak się nie da pracować".

Łatwo się zirytować, gdy ostatnia przesyłka z prezentami nie przychodzi na czas. Nie kierujmy jednak pretensji do zagonionego, przepracowanego człowieka, który puka do naszych drzwi. Wkurzajmy się raczej na tych, którzy w imię zysków żyłują kurierów i zmuszają ich do pracy w nieludzkich warunkach.

A przy wigilijnym stole życzmy sobie nie tylko wesołych świąt, ale też godnych warunków pracy i zwykłej życiowej stabilności na co dzień. Dla wszystkich.