"Super Express": - Pieniądze z programu 500 plus przyczyniają się do ożywienia handlu. Według najnowszych badań w maju sprzedaż sprzętu AGD wzrosła aż o 11 proc. W tym samym miesiącu zwiększyła się też liczba klientów w centrach handlowych: było ich aż o 13 proc. więcej niż w kwietniu. 500 plus światełkiem w tunelu dla polskiej gospodarki?
Andrzej Sadowski: - W Polsce w maju odbywają się uroczystości komunijne. Jest to bardzo ważne wydarzenie dla polskich rodzin. Dlatego Polacy kupują w maju więcej. Na razie poczekałbym na więcej danych. Oczywiście 500 złotych wywoła jakiś skutek na rynku, tak jak wywołałaby go jeszcze większa ilość pieniędzy. Pieniądze z redystrybucji podtrzymują handel, robią to także miliony rencistów i emerytów otrzymujących świadczenia społeczne.
- Program 500 plus sprawił jednak, że wiele rodzin może kupić rzeczy, o których wcześniej nie mogli sobie nawet pomarzyć.
- Najpierw trzeba sobie zadać pytanie, skąd są pieniądze na program 500 plus, które trafiają do rodzin. To są przecież też ich pieniądze, tylko przepuszczone przez administrację rządową i pomniejszone o koszty administracyjne. Rząd sam z siebie żadnych pieniędzy nie ma. Mają je ludzie, którzy płacą podatki. I akurat rodziny - które głównie korzystają z programu 500 plus - mają największy wkład w płaceniu podatków! Jeżeli celem programu premiera Morawieckiego ma być zwiększenie poziomu oszczędności i siły nabywczej polskich rodzin, to można to zrobić tylko przez obniżenie opodatkowania pracy. A także zmniejszenie podatków takich jak VAT. Zwiększenie siły nabywczej obywateli przez redystrybucję zawsze jest niezwykle kosztowne.
- Pojawia się takie pytanie, czy wystarczy pieniędzy na program 500 plus. Na razie ministerstwo zapewnia, że rodziny mogą spać spokojnie.
- Źródłem utrzymania polskich rodzin jest praca, a nie dotacje, ulgi czy zasiłki. Jeżeli nie będzie pracy dla polskich rodzin, to i tak skończy się możliwość finansowania takich rozwiązań jak program 500 plus. 1/3 pieniędzy z budżetu państwa bierze się z opodatkowania pracy. Program rządowy powinien więc dotyczyć zwiększenia liczby miejsc pracy. Redystrybucja powinna być tylko uzupełnieniem, a nie alternatywą. Jeżeli świadczenia społeczne będą alternatywą dla normalnej pracy, to system finansów publicznych na dłuższą metę padnie.
- Według sondażu 59 proc. Polaków dobrze ocenia program Rodzina 500 plus, krytykuje go zaś 37 proc. Pan by skrytykował?
- Nie mieszczę się w tej skali. Traktuję program 500 plus wyłącznie jako program wyjątkowo doraźny, a nie cywilizacyjny. Cywilizacyjnym programem jest program, który daje Polakom pracę, a nie zasiłki. Obecny układ rządzący ma przecież bardzo dobre doświadczenie ze swoich poprzednich rządów. Wówczas wicepremier prof. Zyta Gilowska obniżyła opodatkowanie pracy, nieznacznie redukując jeden z elementów opodatkowania, czyli składkę rentową. Bardzo szybko zaczęły powstawać nowe miejsca pracy i ludzie wychodzili z szarej strefy. To jest metoda skuteczna i trwała.
Zobacz też: Bartosz Boruciak: Przepraszamy za usterki