Andrzej Stankiewicz: Konflikt Szydło z Morawieckim

"Super Express": - Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli sztandarowy projekt Mateusza Morawieckiego, nie spotkała się z aprobatą Beaty Szydło. Rząd nie przyjął tego dokumentu. Czy na szczycie władzy obserwujemy wojnę podjazdową?

Andrzej Stankiewicz: - Obserwujemy, i to co najmniej od kilku miesięcy. Nie jest żadną tajemnicą, że Mateusz Morawiecki ma spore ambicje polityczne, sięgające fotela premiera. Dla Morawieckiego Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju jest także pewnym projektem politycznym. Jeżeli ten plan się w jakiś sposób uda, zostanie zaakceptowany przez Jarosława Kaczyńskiego czy przyniesie jakieś efekty do następnych wyborów, to Morawiecki ma szansę na fotel premiera - a przynajmniej sam w to wierzy.

- Czyli jest konkurencją dla Beaty Szydło.

- I ona to doskonale wie. Rozumie, że Morawiecki stanowi dla niej pewnego rodzaju zagrożenie polityczne. Premier miała już wcześniej kilka wypowiedzi dystansujących się od tego programu albo wręcz krytykujących Morawieckiego. Ale również dzieje się coś w tle.

- Chodzi panu o dymisje?

- Tak, proszę zwrócić uwagę, że masowo są odwoływani lub zmuszani do dymisji urzędnicy Ministerstwa Fnansów, którzy odpowiadali za ściągalność podatków. Ten resort w tej chwili podlega Morawieckiemu, który przedstawiał przekazanie mu Ministerstwa Finansów jako gwarancję sukcesu jego programu. Twierdził, że jako minister gospodarki ma za mało władzy i doprowadził do odwołania Pawła Szałamachy po to, żeby przejąć ten resort. Miało być dobrze, a okazuje się, że tak nie jest. Zwiększenie ściągalności podatków wcale nie wygląda tak różowo, ściągalność VAT nie jest rewelacyjna. Stąd też dymisje w resorcie Morawieckiego.

- Jak napięcie na linii Szydło - Morawiecki wpływa na obóz władzy?

- Jeżeli toczy się dość otwarty spór między premierem a wicepremierem do spraw gospodarczych, to jest to trochę destrukcyjne.

Zobacz: Zbigniew Ziobro w WIĘC JAK: Państwo powinno przejmować majątki przestępców