Andrzej Stankiewicz

i

Autor: Piotr Bławicki Andrzej Stankiewicz, Publicysta „Rzeczpospolitej”

Andrzej Stankiewicz o Marku Falencie: Ktoś się nim wysługiwał?

2018-05-25 5:33

Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w 2016 r. Marka Falentę na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, jako głównego oskarżonego o podsłuchy w restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room. Okazuje się jednak, że biznesmen nie trafił za kratki...

"Super Express": - Sąd Okręgowy w Warszawie skazał w 2016 r. Marka Falentę na 2,5 roku więzienia bez zawieszenia, jako głównego oskarżonego o podsłuchy w restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room. Okazuje się jednak, że biznesmen nie trafił za kratki, bo odroczono mu termin stawienia się w więzieniu. Powód? Według ustaleń sprawy prywatne.

Andrzej Stankiewicz: - Przyznam, że odraczanie terminu, który był powszechnie znany i ustalany, wydaje się kuriozalne.

- Słychać głosy, że na nagraniach, które rzekomo miał zlecać Falenta, można usłyszeć całą śmietankę przedstawicieli polskiej sceny politycznej m.in. premiera Morawieckiego. Tymczasem prawomocnym wyrokiem skazano tylko biznesmena. Nie dziwi to pana?

- Niestety w Polsce często jest tak, że jeśli coś się dzieje, to nikt nie ponosi konsekwencji. Jestem jednak za tym, aby ludzie ponosili konsekwencje swoich czynów. Kimkolwiek są i jakiekolwiek stanowiska zajmują.

- Twierdzenie, że Falenta był mózgiem operacji wydaje się zasadne, czy jest to lekkie nadużycie ?

- Istnieje ewentualność, że ktoś się nim wysługiwał. Natomiast organy ścigania nie namierzyły w tej sprawie nikogo poza nim. Jego udział w aferze taśmowej jest bezdyskusyjny. To wiemy na pewno. Póki co nie wiemy, czy Falenta był głównym zleceniodawcą. Jednak za to, że brał udział w całej aferze, powinien ponieść konsekwencje. Afera z politykami jest tylko elementem działalności Falenty.

- Co konkretnie ma pan na myśli?

- Falenta nie nagrywał jedynie polityków. Na swoim koncie ma również podsłuchiwanie innych osób ze sfery biznesu.

- Mimo wyznaczonego terminu odsiadki sąd nagle zmienił decyzję. W przypadku zwykłych obywateli nie dochodzi do tego typu łaskawości ze strony wymiaru sprawiedliwości.

- To prawda. Nie wygląda to dobrze. Albo orzeka się winę człowieka i wsadza go do więzienia, albo nie. Falenta został skazany prawomocnie i nie widzę powodu, aby odwlekać sytuację w nieskończoność.

- W internecie poza petycją o ułaskawienie biznesmena krąży nagranie, w którym kobieta apeluje o wsparcie dla niego. W filmiku przekonuje o niewinności Falenty, który uratował jej nowo narodzone dziecko. Celowy zabieg PR?

- Myślę, że tak. Istnieje opcja, iż kobieta została wykorzystana i jej historia ma na celu poprawić wizerunek biznesmena.