Andrzej Stankiewicz

i

Autor: Piotr Bławicki Andrzej Stankiewicz Publicysta „Rzeczpospolitej”

Andrzej Stankiewicz: Partie trzeba wziąć za gębę

2015-08-27 4:00

Andrzej Stankiewicz w "Super Expressie": - Nie jestem zwolennikiem zakazania finansowania partii z budżetu. Jestem za tym, by wziąć je za gębę i sprawdzać, rozliczając. Ich finansami zajmują się głównie sami politycy i nie mają interesu w tym, żeby ktoś ich ostro rozliczał, bo nie dałoby się, mówiąc kolokwialnie, "kręcić wałków".

"Super Express": - Wytknął pan w "Rzeczpospolitej", że partie polityczne rozliczają swoje finanse w Państwowej Komisji Wyborczej, która z tym w ogóle sobie nie radzi. Niby oczywiste, a nikt wcześniej tego nie wytknął.

Andrzej Stankiewicz: - Nie jestem zwolennikiem zakazania finansowania partii z budżetu. Jestem za tym, by wziąć je za gębę i sprawdzać, rozliczając. Ich finansami zajmują się głównie sami politycy i nie mają interesu w tym, żeby ktoś ich ostro rozliczał, bo nie dałoby się, mówiąc kolokwialnie, "kręcić wałków". PKW sobie z tym nie poradzi. Poradziłaby sobie Najwyższa Izba Kontroli, która ma takie narzędzia.

- Do tej pory PKW nie doszukała się dziwnych wydatków partii politycznych...

- Tak, te wydatki, jeżeli już, to podważali dziennikarze. Były wydatki na lokale ze striptizem lub luksusowe garnitury i cygara w PO, albo zbyt wysokie kwoty bez przetargu na ochronę prezesa PiS. Partie przyzwyczaiły się do takiego bizancjum. Tymczasem podatnicy naprawdę nie muszą płacić za stroje pani Małgorzaty Tusk, a tak było przez lata! Partie dostają pieniądze po coś innego.

- Politycy powiedzą, że był przecież przykład PSL, któremu cofnięto zwrot finansowania wyborów.

- Bywało, ale te zakwestionowane przez PKW sprawozdania dotyczyły bardzo błahych spraw. PiS cofnięto finansowanie przez pomyłkę, a w sprawie PSL chodziło o to, że jednocześnie wynajmowali nieruchomości. Poważne przekręty mają miejsce tam, gdzie partie wydają pieniądze. Wśród tych wszystkich firm rodzin i znajomych działaczy partyjnych. PKW nie bada faktur pod kątem zasadności usług, zawyżania ich bądź wyprowadzania pieniędzy. Oni nic z tym nie zrobią, bo prawo nie zakazuje politykom chodzenia na striptiz, wydawania na cygara i alkohole. Na partie wydaliśmy już z budżetu miliard złotych. Nierozliczane. Fenomenem jest SLD...

- Dlaczego?

- Przez 15 lat SLD wziął z budżetu ponad 200 milionów zł. Nie tak dawno ta partia sprzedała też swoją siedzibę na Rozbrat. To jest morze pieniędzy. I działacze SLD mówią, że w kasie jest pustka, kilka razy z rzędu brali kredyty na kampanię?! Gdzie są te pieniądze?! To przecież była partia opozycyjna, nie biła się o władzę. PKW na to nie odpowie. NIK byłaby już w stanie. Działacze lewicy w prywatnych rozmowach przyznają, że musiało dojść do wyprowadzania środków.

Czytaj: Marek Król: Striptiz troski