Marek Król

i

Autor: Prończyk

Marek Król: Angela Tusk tańczy

2017-05-22 4:00

Zwyczaje w Unii Europejskiej przypominają coraz bardziej te obowiązujące na wiejskim weselu. Kiedy gospodarz dostaje niespodziewany cios od innego weselnika, natychmiast wstaje i oburzony wychodzi na zewnątrz. Po kilku głębokich oddechach poprawia krawat i co robi? Bije pierwszego napotkanego gościa, byle był mniejszy i słabszy. To taka ludowa wersja chłopca do bicia, który na dworze królewskim Anglii był karcony za wybryki syna królewskiego. Publiczne biczowanie chłopców trwa w najlepsze w Unii Europejskiej.

W roli gospodarza na weselu obsadzili się Niemcy zwani dalej Unią Europejską. Na chłopców do bicia wyznaczono najpierw Węgry, potem Polskę. A wszystko z powodu niechęci do przyjmowania tzw. uchodźców przez te krnąbrne kraje.

Kryzys imigracyjny wywołała Angela Merkel, otwierając granice Niemiec i zapraszając do swego kraju tysiące imigrantów. Z nikim z Unii Europejskiej tej decyzji nie konsultowała, ba, zignorowała nawet swój parlament. Merkel jest chrześcijańską demokratką, ale nie dogmatykiem, który zawracałby sobie głowę Bundestagiem.

Wywołało to co prawda protesty w Niemczech i zbiorowy wniosek obywateli o zbadanie legalności decyzji Merkel przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Oczywiście niemieccy sędziowie konstytucyjni odrzucili ten pozew, gdyż są demokratami dojrzałymi, respektującymi autokratyczne decyzje Merkel.

Tymczasem kanclerz Niemiec zachowała się jak pewna nieodpowiedzialna nastolatka, która na Facebooku zaprosiła do domu swoich znajomych. Kiedy przed drzwiami jej mieszkania pojawiło się kilkuset gości, nieszczęsna biegała po sąsiadach, prosząc o pomoc.

Podobnie postępuje Merkel, zaskoczona liczbą imigrantów w Niemczech. Tyle że nie prosi, ale żąda przyjęcia nadwyżki imigrantów przez inne kraje Unii Europejskiej. Tych, którzy się nie godzą na taki dyktat, straszy się karami.

Cały ten cyrk będzie trwał do września, czyli do wyborów do Bundestagu. Merkel musi pokazać swoim wyborcom, że potrafi przerzucić część kłopotów z imigrantami na inne, Bogu ducha winne, kraje. Wierny Tusk będzie straszył nas konsekwencjami, które nie mają żadnych podstaw w prawie unijnym.

Musimy wytrzymać tyrady trzeźwego inaczej Junckera i połajanki Angeli Tusk, bo takie są wymogi kampanii wyborczej w Niemczech. Cyrk, nazywany solidarnością europejską, skończy się po wyborach i tylko Jean klaun Juncker będzie miał kaca, do czego przyzwyczajony jest zresztą od lat. A Angela Tusk zostanie na dobrze opłaconym stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej, tańcząc jak zagra berlińska kapela kanclerz Niemiec.

Zobacz: Mateusz Zardzewiały: I to jest wiadomość!