Bartłomiej Biskup: Przyznają: ludzie byli niewłaściwi

2016-09-24 4:00

- Nie sądzę, żeby premier Szydło zasugerowała ot tak sobie, że są jakieś problemy z komunikacją z klubem parlamentarnym. Skoro tak szybko dochodzi do dość szerokiej wymiany ministrów, właściwie niewymuszonej przez kłopoty PiS, to jest to przyznanie się do tego, że na stanowiska powołano niewłaściwych ludzi. - mówi dr Bartłomiej Biskup, politolog, w rozmowie z "Super Expressem".

"Super Express": - Rekonstrukcja rządu Beaty Szydło, dość spora, w niecały rok po powołaniu ministrów. Skąd to tempo?

Dr Bartłomiej Biskup: - Zaskoczenia nie ma, bo zapowiadano, że po wakacjach nastąpi pewien przegląd i zmiana formuły rządu. Tydzień temu dokonano jednak zmiany ministra, odwołując ministra skarbu Dawida Jackiewicza. Zaskakujące jest zatem dla mnie to, że to jest zmiana tydzień po tygodniu.

- Przyzwyczailiśmy się do tego, że polscy premierzy robią rekonstrukcje tylko wtedy, kiedy muszą. Jest jakaś afera, spadek w sondażach, nadchodzące kłopoty...

- Powodów zewnętrznych do rekonstrukcji PiS jeszcze nie ma. W sondażach królują, były te kłopoty z obsadą spółek Skarbu Państwa, ale dlatego został odwołany minister Jackiewicz. Nie trzeba było odwoływać kilku. W PiS widać jednak, że jest rywalizacja frakcji, to wszystko się kotłuje...

- Czyli zmiany w rządzie przez rozgrywki wewnętrzne?

- Obstawiałbym rozgrywkę wewnątrz rządu, ale także wewnątrz PiS. Nie sądzę, żeby premier Szydło zasugerowała ot tak sobie, że są jakieś problemy z komunikacją z klubem parlamentarnym. Skoro tak szybko dochodzi do dość szerokiej wymiany ministrów, właściwie niewymuszonej przez kłopoty PiS, to jest to przyznanie się do tego, że na stanowiska powołano niewłaściwych ludzi. A może i sygnał, że te frakcje wewnętrzne mają duży wpływ na premier Szydło.

- Podobno wygranym rekonstrukcji ma być wicepremier Morawiecki.

- To zobaczymy po weekendzie. Wcześniej mówiono też o jego słabnącej pozycji. Na razie, po odejściu ministra Jackiewicza, wzmocnił się minister Kowalczyk.

- Opozycja będzie w stanie wykorzystać tę zmianę na swoją korzyść?

- Sondaże premiują cały czas PiS, więc niewiele przy tym ugra. PiS jest najmniejszym problemem dzisiejszej opozycji. Są pogrążeni we własnych problemach. Platforma jest rozbita, Nowoczesna ma problemy finansowe, które w przypadku akurat tej formacji mocno podważają jej wiarygodność. PiS oglądać się będzie musiał na opozycję najszybciej za jakieś półtora roku. Teraz rząd ma tylko wpadki personalne, ale politycznych niewiele. I jednak realizuje znaczną część obietnic z kampanii wyborczej, co ludziom się podoba.

Zobacz: Nowy sondaż: DRAMATYCZNA sytuacja PO!